PGNiG Superliga. Ogromna sensacja w Szczecinie. Sandra Spa Pogoń zatrzymała Orlen Wisłę

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Patryk Biernacki
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Patryk Biernacki

Pierwsza kolejka PGNiG Superligi Mężczyzn w Szczecinie i już ogromna sensacja. Sandra Spa Pogoń pokonała we własnej hali Orlen Wisłę Płock 26:24. Wicemistrzowie Polski zderzyli się ze ścianą.

Po 6 miesiącach niemal całkowitego rozbratu z piłką ręczną powiedzenie "znają się jak łyse konie" nabrało zupełnie nowego znaczenia. Mowa tu oczywiście o szczypiornistach Sandra Spa Pogoni i Orlen Wisły. O ile bowiem u tych pierwszych zmiany można policzyć na palcach jednej ręki, tak u wicemistrzów Polski doszło do kolejnej rewolucji i niewiadomą było, jak wejdą w "pandemiczny" sezon.

I rzeczywiście, nie obyło się bez pomyłek z obu stron. Więcej oglądaliśmy ich jednak po stronie gospodarzy zawodów. Błyskawicznie przełożyło się to na wynik (1:4). W tamtym czasie piłka za każdym razem wędrowała na lewe skrzydło, gdzie z zadania idealnie wywiązywał się Michał Daszek. Nafciarzy można byłoby pewnie pochwalić jeszcze bardziej, gdyby nie dwuminutowe upomnienia. Tylko w pierwszym kwadransie takich kar było aż 3 (w tym dwa razy dla wspomnianego Daszka). Jeden z liderów gości musiał zatem uważać, aby nie skończyło się na czerwonej kartce.

Jakby tego było mało, płocczanie niedługo potem złamali przepis, który od tego sezonu mówi, że na parkiecie w jednym czasie musi przebywać dwóch Polaków (wyjątkiem jest sytuacja, gdy karę otrzyma polski zawodnik, wtedy musi grać jeden z naszych rodaków). Zareagował delegat zawodów Piotr Brenk i skończyło się na kolejnej "dwójce", z czym nie mógł się pogodzić Xavier Sabate.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera

Z pewnością wpłynęło to na postawę Wisły. Szczecinianie zaczęli z tego skrzętnie korzystać. W 22. minucie rezultat brzmiał już 8:8. Co ciekawe, dobry wynik zachęcił Pogoń do podjęcia większego ryzyka. Trener Rafał Biały postanowił zagrać na dwóch obrotowych (7 na 6 w polu) i to się opłaciło (11:10). Wtedy też kapitalnymi bombami z daleka popisywał się Patryk Biernacki. Ostatecznie po 30 minutach był remis. Pachniało niespodzianką.

A jeśli po zmianie stron Portowcy potrafili rzucić bramkę mając jednego gracza mniej, to obecni w hali kibice z Płocka mogli poczuć lekki niepokój. Tym bardziej, że chwilę potem tracili do miejscowych nie gola, a trzy (13:16 w 37. min.). Taka korzyść to w dużej mierze efekt postawy Mateusza Gawrysia między słupkami. Płocczanie zaczęli się coraz bardziej spieszyć. Widać było u nich sportową złość.

W rolę ratownika próbował wcielić się Daszek, który ostatni kwadrans przed przerwą przesiedział na ławce rezerwowych. Wciąż jednak czegoś gościom brakowało, a miejscowi coraz bardziej zaczęli wierzyć w sensację. W 44. minucie po rzucie Piotra Rybskiego było już 21:17. Pogoń nie radziła sobie jeszcze tak dobrze z Wisłą w historii wspólnych występów w Superlidze. Ale do końca spotkania wciąż było dużo czasu.

Gospodarzy mogły "pogrążyć" dwuminutowe kary. Grać w "czwórkę" przeciwko zespołowi średniej klasy jest nie lada wyczynem, a co dopiero przeciwko wicemistrzom kraju. Wisła goniła, zbliżyła się nawet na jedno "oczko", ale na "nakręconych" szczecinian było to po prostu za mało. Co więcej, miejscowi musieli sobie radzić z jednym bramkarzem i jednym lewo i prawoskrzydłowym (Wojciech Jedziniak nie zdjął bluzy, a Bartosz Telenga nie dostał szansy). Sensacja stała się faktem!

PGNiG Superliga, 1. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Orlen Wisła Płock 26:24 (12:12)

Sandra Spa Pogoń: Gawryś (9/24 - 27 proc.) - Wrzesiński, Wąsowski 1, Gierak 3, Krupa 4, Bosy 1, Biernacki 3, Jedziniak, Krysiak 4, Matuszak 2, Rybski 2 (1/2), Zaremba, Fedeńczak 6 (2/3).
Karne: 3/5.
Kary: 14 min. (Wąsowski - 6 min., Biernacki - 4 min., Gierak, Krupa - 2 min.).
Czerwona kartka: Adam Wąsowski w 60. minucie za uderzenie rywala w twarz.

Orlen Wisła: Morawski (3/13 - 19 proc.), Stevanović (4/13 - 24 proc.) - Daszek 7 (1/1), Stenmalm 2, Ruiz 2, Serdio 4, Sunsja, Szita 3, Komarzewski 3, Terzić, Mihić 1, Czapliński 1, Mindegia 1.
Karne: 1/1.
Kary: 12 min. (Daszek, Terzić - 4 min., Ruiz, Morawski - 2 min.).

Sędziowie: Kamrowski (Cedry Wielkie), Wojdyr (Gdańsk).
Widzów: 236.

Zobacz także:
--> Premierowy triumf Azotów Puławy
--> Wzmocnienie last minute Stali Mielec

Komentarze (159)
avatar
uły uły
8.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@ck- razem z maxiem 1947 kolo do taczek pompuje.. 
avatar
ck
6.09.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ciekawe co na to meksykanin:) 
avatar
Arkady 241
6.09.2020
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
"Skowyt i niewyobrażalny jęk jaki niesie się z południa Polski (bardzo dalekiego południa) jest oczywistym zwiastunem bardzo ciekawego sezonu który zakończy się tak jak powinien. Wisła Płock Mi Czytaj całość
handWeeDball
6.09.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
handWeeDball
6.09.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No i wyszla pycha plockich... Szkoda Daszka, moze w koncu cos zrozumie, ale ze Mindegia przez 45min rzucil 1 bramke ? To dziwne... Jakos napinacze sie pochowali teraz ;) i po co to wam bylo ? I Czytaj całość