Jak stosować przepis o Polakach. Mirosław Baum: Dla nas było to jasne i czytelne
Odpowiedzialny w ZPRP za kwestie sędziowskie Mirosław Baum zaznacza, że żaden z klubów nie zwracał się do związku z pytaniami. - Ale jeszcze dzisiaj wyślę do nich dodatkowe wyjaśnienia - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Wideo nie oddaje wszystkiego
Porozmawialiśmy zatem z osobą odpowiedzialną w Związku za kwestie sędziowskie, Mirosławem Baumem. - Dostałem maila z Płocka. Oglądałem przesłany materiał wideo, jak i cały mecz. Niestety, nie widać na nich strefy zmian - powiedział Baum.
- Rozmawiałem z delegatem, mówił, że na boisku było siedmiu zawodników, w tym tylko jeden Polak - Komarzewski (Krzysztof, skrzydłowy Wisły - przyp. red.). Było to złamanie reguły i została nałożona kara - kontynuuje Baum. - Rozmawiałem z prezesem Wiśniewskim (Adamem, dyrektorem sportowym Nafciarzy - przyp. red.) i powiedziałem, że jeżeli mają materiały lepiej udowadniające ich rację, to niech je prześlą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera- Jeżeli jest gwizdek delegata i w tym momencie na parkiecie jest siedmiu graczy, w tym tylko jeden Polak, przyznawana jest kara - dodaje Baum.
Wszystko w załączniku
Pojawia się zatem pytanie - co dalej? Czy Związek ma pomysł na to, jak zadbać o to, żeby takie sytuacje nie powtarzały się w innych przypadkach? Czy kluby, podobnie jak sędziowie, dostały wytyczne odnośnie stosowania nowych reguł?
- Przepis opisaliśmy w załączniku "Minimum kadrowe". Przed meczem w protokole musi być wpisanych minimum dwóch Polaków. Jeżeli nie będzie, to sędziowie nie dopuszczają do meczu - mówi Baum.
Zdarzać się będą momenty, gdy przepis będzie "zawieszany". Dzieje się to wówczas, gdy polski zawodnik zostanie ukarany przez sędziego. - Jeśli polski zawodnik dostaje karę dwóch minut, jego drużyna gra w sześciu, na boisku musi być minimum jeden Polak. W przypadku podwójnej kary (dla dwóch polskich graczy - przyp. red.) i grze w pięciu, drużyna nie musi mieć Polaka w składzie - doprecyzowuje Baum.
- Wiadomo, że w meczu może się to zmienić: kontuzje, dyskwalifikacje. W takim przypadku, gdy drużyna dysponuje tylko minimum kadrowym, musi grać bez tych zawodników - dodaje.
Co to oznacza w praktyce? Wyobraźmy sobie, że w meczowej szesnastce jest tylko dwóch Polaków. W przypadku, gdy jeden z nich nie będzie w stanie kontynuować gry - przez kontuzję, czerwoną kartkę czy tez inny powód - jego drużyna musi grać w osłabieniu do końca meczu.
ZPRP: dla nas przepis jest jasny
- Dla nas była to rzecz zrozumiała i o tym nie pisaliśmy. Ale przecież jak Polak zbiegnie na ławkę i nikt za niego nie wejdzie, to sędziowie nie będą za to karać - tłumaczy członek zarządu ZPRP ds. sędziowskich. - Jeżeli Wisła ma rację i ją udowodni, to interwencja delegata okaże się błędna.
- Z logiki i przebiegu gry wynika stosowanie wymogu dwóch graczy w odniesieniu do pełnego składu. Byłem na spotkaniu z prezesami Superligi żeńskiej i męskiej i wyjaśniałem, mówiłem - jak macie pytania to piszcie, ja jestem otwarty. Ale takich nie było - mówi Baum.
Były sędzia obiecuje jednak, że kluby dostaną od polskiej federacji dodatkowe wyjaśnienia jak egzekwować nowy przepis. Jak powiedział nam Baum, mają one wyglądać następująco:
"W każdym momencie podstawowego czasu gry (1. - 60. minuta) na boisku musi przebywać w każdej drużynie minimum dwóch graczy (Polaków - przyp. red.) w składzie siedmioosobowym.
W przypadku, gdy drużyna na boisku ma sześciu zawodników, musi posiadać minimum jednego gracza (Polaka - przyp. red.).
W przypadku, gdy drużyna ma pięciu zawodników, nie musi mieć graczy (Polaków - przyp. red.)."
Wyjaśnienia mają dotyczyć przypadków, w których karę otrzymał zawodnik mający polskie obywatelstwo.
Czytaj także: Igropulo: część mnie zostanie w Polsce