PGNiG Superliga. Czerwono w Opolu. Rewelacyjna Sandra Spa Pogoń zatrzymana. Gwardia wraca do czołówki

PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: Wiktor Kawka i Jan Klimków zatrzymują Patryka Biernackiego
PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: Wiktor Kawka i Jan Klimków zatrzymują Patryka Biernackiego

Sandra Spa Pogoń nie utrzymała serii zwycięstw, jakie zanotowała od początku sezonu 2020/2021 w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Szczecinian zatrzymała w Opolu Gwardia, która wygrała bardzo pewnie, bo 28:21. Sędziowie wskazali łącznie aż 4 czerwone kartki!

Rewelacyjnie spisująca się od początku sezonu 2020/2021 Sandra Spa Pogoń miała okazję zasiąść w fotelu samodzielnego lidera rozgrywek PGNiG Superligi Mężczyzn. Aby tak się jednak stało, Portowcy musieli wygrać w Opolu z tamtejszą Gwardią. Patrząc chociażby na problemy kadrowe Rafała Kuptela, nie było to ponad siły szczecinian.

Ten fakt chyba trochę związał dłonie gościom. Ale i na gospodarzy nie wpłynął najlepiej. Wystarczy wspomnieć, że premierowe trafienie zobaczyliśmy dopiero w 6. minucie rywalizacji, kiedy to Szymon Działakiewicz (jak się potem okazało jeden z bohaterów tego spotkania) pokonał w końcu Antona Terekhofa. Po drugiej stronie parkietu odpowiedzialność za rezultat brał na siebie Patryk Biernacki. Pierwszoplanową rolę odgrywał jednak ktoś inny, a mianowicie Adam Malcher. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy odbijał rzuty na poziomie aż 63 procent! Fenomen.

Po upływie kwadransa zaczęła się już rysować przewaga opolan. Trener Rafał Biały miał poważny ból głowy. W 22. minucie stracił swojego prawego rozgrywającego. Mateusz Zaremba trafił, zdaniem arbitrów, rywala w twarz i otrzymał za to bezpośredni czerwony kartonik. Wynik brzmiał wówczas 9:6. Dosłownie minutę później Pogoń miała mniej kolejnego zawodnika. Tym razem "czerwień" dostał Piotr Rybski. Młody rozgrywający przy rzucie karnym trafił Malchera w głowę. Sytuacja co najmniej dyskusyjna.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk

Pogoń na przerwę zeszła ze stratą aż 9 bramek (6:15). To efekt nie tylko wspomnianych kar, ale także wyjątkowo słabej postawy gości w defensywie, z którą młodzi opolanie (a zwłaszcza raptem 20-letni Działakiewicz) kapitalnie sobie radzili. Gwardia szła po swoje. Musiała tylko utrzymać dyspozycję i przede wszystkim koncentrację. Skuteczność w ataku to odpowiednio 71 procent u miejscowych i zaledwie 29 u rywali. Pewnym punktem zwrotnym mogła być trzecia czerwona kartka. Tym razem ukarany został już kilkadziesiąt sekund po zmianie stron Jan Klimków (za faul na Dawidzie Fedeńczaku).

Należało jednak dołożyć co ekstra. I coś się zaczęło w tej kwestii zmieniać. Na bramkę powędrował Mateusz Gawryś i odbijał rzuty nawet w sytuacjach sam na sam. Wciąż jednak przewaga opolan była bardzo bezpieczna (17:10 w 39. minucie). Gospodarze starali się zwalniać grę, ale kiedy tylko wyczuwali okazję, zadawali szczecinianom kolejne ciosy (Patryk Mauer, Wiktor Kawka czy Maciej Zarzycki). Na kwadrans przed końcem było 21:13. Teraz już tylko jakiś przestój w grze opolan mógł sprawić, że wypuszczą 3 "oczka". Nic takiego nie nastąpiło. Gwardia zapukała do czołówki.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 7. kolejka:

KPR Gwardia Opole - Sandra Spa Pogoń Szczecin 28:21 (15:6)

Gwardia: Malcher (16/16 - 50 proc.), Balcerek (1/4 - 20 proc.) - Lemaniak, Fabianowicz, Zarzycki 4, Klimków 1, Jankowski 3, Kawka 3, Mauer 7 (3/4), Milewski, Morawski, Działakiewicz 9, Kucharzyk 1.
Karne: 3/4.
Kary: 14 min. (Kucharzyk - 6 min., Zarzycki, Jankowski, Klimków, Milewski - 2 min.).
Czerwone kartki: Jak Klimków w 31. minucie za faul na Dawidzie Fedeńczaku oraz Łukasz Kucharzyk w 57. minucie z gradacji kar.

Sandra Spa Pogoń: Terekhof (4/14 - 22 proc.), Gawryś (12/12 - 50 proc.) - Telenga 1, Krok 1, Wrzesiński 3, Wąsowski 2, Gierak 3, Bosy 1, Biernacki 4, Krysiak 2 (0/1), Rybski 2 (1/2), Zaremba 1, Fedeńczak 1.
Karne: 1/3.
Kary: 10 min. (Wąsowski, Gierak, Rybski, Zaremba, Fedeńczak - 2 min.).
Czerwone kartki: Mateusz Zaremba w 22. minucie za uderzenie rywala w twarz oraz Piotr Rybski w 23. minucie za trafienie Adama Malchera w głowę przy rzucie karnym.

Sędziowie: Bąk, Ciesielski.
Widzów: bez udziału publiczności.

Czytaj także:
--> Azoty Puławy zawrócone z drogi na mecz do Głogowa
--> Koronawirus "rozkłada" terminarz w Superlidze 

Źródło artykułu: