Oba zespoły przystępowały do spotkania z identycznym dorobkiem 8 punktów. Co ciekawe, legitymowały się dokładnie takim samym bilansem zwycięstw i przegranych. O kolejności w tabeli decydowały jedynie bramki, których więcej "na plus" posiadały piłkarki ręczne MKS-u Piotrcovii. Była to więc idealna okazja, aby udowodnić wyższość jednych nad drugimi.
W obecnym sezonie w PGNiG Superlidze Kobiet niejako tradycją jest, że zespoły rywalizujące pomiędzy sobą tworzą naprawdę ciekawe widowisko. Tak było i tym razem. Drużyny popełniały stosunkowo niewiele błędów, za to rzucały całkiem sporo bramek. Szczególnie mocno mogła się podobać gra Romany Roszak. Rozgrywająca, skądinąd była zawodniczka Młynów Stoisław (wtedy jeszcze Energa AZS), wyglądała na wyjątkowo zmotywowaną. Na 10 bramek piotrkowianek, aż 5 padło właśnie jej udziałem (10:6 po 15 minutach). A dokładała jeszcze kapitalne asysty.
Osiągnięta przewaga gospodyń jeszcze bardziej je "nakręciła". Przyjezdne zaś nie potrafiły znaleźć sposobu na Darię Opelt. Koszalinianki miały też problem z szybkim powrotem do obrony, co wykorzystywały podopieczne Krzysztofa Przybylskiego. W 23. minucie meczu zaimponowała Anna Mączka. Będąc faulowana, oddała rzut. Piłka nie leciała z dużą prędkością, ale i tak zaskoczyła rywalkę. To były jednak tylko symptomy lepszej dyspozycji ekipy Adriana Struzika. Szczypiornistki z Piotrkowa Tryb. kontrolowały przebieg boiskowych wydarzeń. Musiały tylko zachować lepszą koncentrację przy karnych (nie wykorzystały aż 3 z 4).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
Młyny Stoisław zaraz po zmianie stron aż dwukrotnie miały okazję, aby poważnie zagrozić gospodyniom i wrócić do walki o pełną pulę. Szczególnie żałować mogą kontry, którą zmarnowała Natalia Wołownyk. Idealnie zachowała się wówczas Opelt. Jeszcze wtedy nie można było jednak niczego przesądzać, bo i piotrkowianki potrafiły głupio stracić piłkę czy też zawodniczkę (kara Sylwii Klonowskiej). Dwa idealne podania pod rząd wykorzystała w przewadze Gabriela Urbaniak i Struzik mógł w końcu przyklasnąć (21:19).
Nadal ogromnym problemem Piotrcovii były rzuty karne. W 44. minucie zmarnowały już 5. w tym meczu. Obok bramki uderzyła Vitoria Macedo. Trzeci zespół w tabeli miał jednak kapitalną w bramce Opelt. I to dzięki niej koszalinianki nie potrafiły złapać kontaktu i pójść za ciosem. Jej interwencje mogły doprowadzić przyjezdne do rozpaczy. Nie pomagały przerwy żądanie szkoleniowca gości. Nie pomagała także bardzo dobrze prezentująca się w tym sezonie Aleksandra Krebs. Na 5 minut przed końcem stało się jasne, że 3 "oczka" zgarną gospodynie.
PGNiG Superliga Kobiet, 6. kolejka:
MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski - Młyny Stoisław Koszalin 33:28 (17:13)
Piotrcovia: Opelt, Sarnecka - Płomińska 4 (2/2), Zaleśny 2, Drażyk 2 (0/1), Klonowska 4, Oreszczuk, Roszak 7 (0/1), Więckowska 5, Szynkaruk 1, Trawczyńska 2, Abramowicz, Sobecka 3 (1/3), Macedo 3 (0/1), Podzimowska.
Karne: 3/8.
Kary: 10 min. (Roszak - 6 min., Klonowska, Oreszczuk - 2 min.).
Czerwona kartka: Romana Roszak w 57. minucie meczu z gradacji kar.
Młyny Stoisław: Zimny, Krebs - Urbaniak 5, Mazurek 2 (2/2), Mączka 6 (2/2), Zagrajek 1, Wołownyk 1, Kowalik 2, Rycharska 4, Nowicka, Smolich 2, Borysławska 2, Andrijczuk 3, Somionka.
Karne: 4/4.
Kary: 6 min. (Mączka, Wołownyk, Andrijczuk - 2 min.).
Sędziowie: Rosik, Stężowski (obaj z Lubina).
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> Azoty Puławy zawrócone z drogi na mecz do Głogowa
--> Koronawirus "rozkłada" terminarz w Superlidze