Mecz z pewnym podtekstem. Można to tak ocenić, jeśli spojrzałoby się na składy w obu ekipach. Po stronie gospodyń dodatkowa motywacja mogła towarzyszyć byłym zawodniczkom MKS-u Perły, czyli Walentynie Niesciaruk oraz Sylwii Matuszczyk. Do mistrzyń Polski przeszła z kolei najlepsza strzelba jarosławianek z zeszłego sezonu - Magda Balsam. A przecież w przeszłości barw lubelskiego potentata broniła Katarzyna Kozimur. Może tych emocji byłoby mniej, gdyby nie sposób pożegnania się z obiema szczypiornistkami (więcej o tym tutaj).
Sporo obaw miał przed spotkaniem trener Kim Rasmussen. - W całej swojej karierze nie widziałem czegoś takiego. Zawodniczki nie mają po prostu siły, a energia kończy się po dziesięciu sekundach wysiłku. Jest to przerażające dla mnie jako trenera, bo muszę być naprawdę uważny - stwierdził. I rzeczywiście, jeśli spojrzałoby się na bieg Patrycji Królikowskiej do piłki podawanej od Marty Gęgi, to w pełni zdrowa skrzydłowa nie tylko by ją złapała, ale pewnie jeszcze ustawiła się do rzutu i zdobyła bramkę.
Niemniej, przyjezdne starały się robić wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony przeciwko drużynie, która zaczynała łapać przysłowiowy wiatr w żagle. Dwie ostatnie konfrontacje Eurobud JKS rozstrzygnął na swoją korzyść i mógł pójść za ciosem. Dużo dobrej roboty między słupkami wykonywała Karolina Szczurek, ale jednak ciut więcej atutów miały przyjezdne. Petarda Aleksandry Rosiak z lewego rozegrania, kapitalny przechwyt w defensywie, to tylko niektóre przykłady. W 27. minucie wynik brzmiał już 7:10. Gospodynie mogły jeszcze odpowiedzieć, ale udało się to tylko raz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem
Wyróżniała się Natalia Nosek. Nie tylko bombardowała z drugiej linii, ale i popisywała się idealnymi asystami. Po drugiej stronie dużo "szumu" robiła Martyna Żukowska. Jej skuteczność nie powalała jednak na kolana. Na 10 prób 4 znalazły się w siatce, a i tak była wówczas najlepszą strzelczynią wśród miejscowych. Wynik ratowała jarosławiankom Szczurek. Z drugiej strony lubliniankom brakowało czujności. Przykładem sposób wykończenia akcji przez Balsam. Skrzydłowa ruszając do kontry miała przed sobą pustą bramkę. Najpewniej tego nie zauważyła, bo czekała z rzutem. Oddała go po chwili, ale w taki sposób, że zablokowała go wracająca za nią Kozimur. Sytuacja bez precedensu.
Kiedy między słupkami przypomniała o sobie w ostatnim kwadransie zawodów Weronika Gawlik, wydawało się, że mecz zaczął się w końcu układać po myśli trenera Rasmussena (15:18). Emocje mogliśmy mieć do samego końca, bo miejscowe zdołały złapać jeszcze bramkowy kontakt. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Kropkę nad i postawiła Marta Gęga, która dwukrotnie z rzędu zachowała nerwy na wodzy z linii siódmego metra. Czasu było już za mało, aby doprowadzić choćby do remisu i rzutów karnych. Tym samym skończyła się seria zwycięstw Eurobudu.
PGNiG Superliga Kobiet, 8. kolejka:
Eurobud JKS Jarosław - MKS Perła Lublin 20:24 (8:10)
Eurobud JKS: Szczurek, Ciąćka - Doniec 1, Matuszczyk 3 (1/2), Mikosz 1, Nieściaruk 3, Pietras 4, Zimny, Żukowska 6 (2/3), Szymborska, Kozimur 2, Parandii.
Karne: 3/5.
Kary: 8 min. (Pietras - 4 min., Kozimur, Zimny - 2 min.).
MKS Perła: Razum, Gawlik - Balsam, Malović 2, Szarawaga 4, Więckowska, Gęga 7 (4/5), Królikowska 5 (3/3), Tatar, Nocuń 1, Anastacio, Nosek 4, Gadzina, Rosiak 1.
Karne: 7/8.
Kary: 8 min. (Gęga, Malović, Rosiak, Więckowska - 2 min.).
Sędziowie: Bloch, Solecki.
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> Niesamowita ostatnia minuta gry w Opolu. Niecodzienny mecz
--> Udany rewanż Zagłębia nad rewelacją sezonu