PGNiG Superliga. Bohater ostatniej akcji. Horror dla Gwardii

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Maciej Zarzycki
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Maciej Zarzycki
zdjęcie autora artykułu

Grupa Azoty Tarnów miała swój los we własnych rękach, ale zepsuła ostatnią akcję i nie sprawiła niespodzianki. Bohaterem Gwardii Maciej Zarzycki.

Zostało 10 sekund do końca, strata zapewniła drugie życie Grupie Azoty. Problem w tym, że... decydującą akcję rozegrała koszmarnie, przy wznowieniu kompletnie zagubił się golkiper i syn trenera Casper Liljestrand, sprytem wykazał się Zarzycki i po przejęciu piłki ruszył na pustą bramkę. Został jednak nieprzepisowo zatrzymany i zgodnie z zasadami sędziowie musieli przyznać rzut karny. Patryk Małecki niedługo potem nie dał rady zatrzymać Patryka Mauera i Gwardia po thrillerze wyrwała zwycięstwo.

Grupa Azoty zmarnowała dużą szansę na niespodziankę, prowadziła niemal przez całe spotkanie.

Gwardia jakby nie odrobiła lekcji z Zabrza, znowu zupełnie przespała początek, do gry weszła tak naprawdę w 10. minucie. Wcześniej myliła się w ataku, odbijała się od obrony dowodzonej przez Shuichiego Yoshidę. Drugi z Samurajów Rennosuke Tokuda nie kąsał w ataku tak jak niedawno rywali z MMTS-u Kwidzyn, ale i tak dowodził tarnowską siódemką. Efekt - 7:1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem

Trener Rafał Kuptel musiał interweniować i na tyle przemówił do zawodników, że zaczęli nadrabiać straty. Rozgrywający świetnie rozumieli się z Mateuszem Jankowskim, Wiktor Kawka i Maciej Zarzycki trafiali z dystansu. Grupę Azoty dopadła nieskuteczność z dobrych pozycji, przewaga stopniowo malała, aż Gwardia za sprawą Jankowskiego dogoniła tarnowian niedługo po początku drugiej połowy. I zaczęła się ligowa bitwa.

Tokuda osunął się w cień, wykreował Yoshidę w ataku. Dużo piłek dostawał też Mateusz Wojdan i nie bał się zaryzykować rzutu z ostrego kąta, Przemysław Mrozowicz trzeci mecz z rzędu ostrzeliwał z daleka. Wśród Gwardzistów Zarzycki nie tylko sprawdzał się jako egzekutor, ale w ważnym momencie uruchomił na lewym skrzydle Michała Milewskiego i młodego, acz bezkompromisowego Fabiana Sosnę. Reprezentant Polski rozbił jednak bank dopiero tuż przed końcem, gdy uratował kolegów od porażki.

KPR Gwardia Opole - Grupa Azoty Tarnów 31:30 (12:15)

Gwardia: Malcher (4/22 - 18 proc.), Balcerek (5/16 - 31 proc.) - Jankowski 7, Kawka 7, Zarzycki 5, Sosna 3, Klimków 3, Mauer 3/2, Milewski 2, Morawski 1, Lemaniak, Działakiewicz, Kucharzyk Karne: 2/2 Kary: 8 min. (Kawka, Zarzycki, Milewski, Kucharzyk - po 2 min.)

Grupa Azoty: Małecki (4/25 - 16 proc.), Liljestrand (3/13 - 23 proc.) - Wojdan 5, Mrozowicz 5, Tokuda 5, Yoshida 5, Kużdeba 4, Kniaziew 3, Sanek 2, Wajda 1, Pedryc, Majewski Karne: 1/2 Kary: 10 min. (Wojdan - 4 min., Tokuda, Yoshida, Pedryc - po 2 min.)

ZOBACZ: Vive bezlitosne w Piotrkowie Planowe zwycięstwo KPR-u Kobierzyce

Źródło artykułu:
Czy jesteś zaskoczony postawą Grupy Azoty?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)