PGNiG Superliga. Azoty pewnie wygrały w Kaliszu. Doskonały mecz Mateusza Zembrzyckiego

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Mateusz Zembrzycki
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Mateusz Zembrzycki

Energa MKS Kalisz przegrała we własnej hali z Azotami Puławy 24:35. Goście na przełomie I i II połowy uzyskali taką przewagę, że zniechęcili rywala do walki o punkty. Szczególnie piłkę ręczną starał się im wybić Mateusz Zembrzycki.

Spotkanie w Kaliszu wyrównane było tylko w ciągu pierwszych kilkunastu minut, gdy gospodarze nawet potrafili prowadzić 5:4 z faworyzowanymi szczypiornistami z Puław. Z biegiem czasu jednak przewaga Azotów była coraz bardziej wyraźna.

Od stanu 8:7, na boisku przeważała zdecydowanie drużyna z województwa lubelskiego. Azoty grały bardzo dobrze w obronie i jeszcze przed przerwą, w dużej mierze dzięki skutecznej postawie Andrija Akimienki, do szatni obie drużyny schodziły przy rezultacie 12:17.

Jeśli kibice z Kalisza liczyli na to, że po przerwie zaczną odrabiać straty, musieli się srogo zawieźć. Serię trzech bramek zdobytych z rzędu jeszcze przed zmianą stron, przyjezdni powiększyli do aż ośmiu! Gdy po trafieniu Michała Jureckiego Azoty w 36. minucie prowadziły już 22:12 stało się jasne, że zbyt wiele kaliszanie tego dnia z tego spotkania nie wyciągną.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!

Oczywiście Energa AZS robiła co mogła, jednak nie wiele się to nie zdało. Duża w tym zasługa Mateusza Zembrzyckiego, który bronił na doskonałym procencie, nieosiągalnym dla kaliskich szczypiornistów. Łącznie bramkarz puławskiego klubu zanotował skuteczność na poziomie 53 procent. Na 12 minut przed końcową syreną, gdy do bramki trafił Mateusz Seroka, było już 17:30.

Goście z Puław mogli realnie myśleć o powalczeniu w środę nawet o 40-bramkową zdobycz, jednak nie śrubowali już wyniku. Kaliszanie zdołali jeszcze minimalnie zmniejszyć straty, choć po grze obu drużyn było widać, że chciały przede wszystkim zejść do szatni po tym, jak wynik był już jasny. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 24:35, a rezultat w ostatniej sekundzie ustalił Słoweniec Andraż Velkavrh.

Energa MKS Kalisz - KS Azoty Puławy 24:35 (12:17)

Energa MKS: Zakreta (6/28 - 21%), Krekora (2/13 - 15%) - Góralski 7, M.Pilitowski 3, Kamyszek 3, Misiejuk 2, Szpera 2, Adamski Kacper 1, Adamski Kamil 1, Kus 1, Czerwiński 1, Krępa 1, Makowiejew 1 oraz Drej, K.Pilitowski, Drej.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min. (Kus 4 min., Misiejuk, Adamski Kacper - po 2 min.).

KS Azoty: Bogdanow (2/11 - 18%), Zembrzycki (16/30 - 53%) - Akimienko 10, Jurecki 5, Szyba 5, Łangowski 3, Dawydzik 3, Baczko 2, Jarosiewicz 2, Velkavrh 1, Seroka 1, Podsiadło 1, Przybylski 1, Rogulski 1 oraz Kowalczyk, Gumiński.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Rogulski 4 min., Velkavrh, Łangowski - po 2 min.).

Komentarze (4)
avatar
Józef Czaszkiewicz
2.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Energa AZS" - a co to za twór? Nie ma takiego zespołu w Superlidze panie "redaktor" :) 
avatar
Fajkowy
2.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po kilku transferach przed sezonem wielu z Kalisza zawieszało już sobie medale na szyi, jednak szara rzeczywistość, pomimo panującej "pandemii" szybko weryfikuje ich poczynania. PS. wasza gra n Czytaj całość