Piłka ręczna. MŚ 2021. Francja pokonana! Szwedzi zagrają o złote medale

PAP/EPA / KHALED ELFIQI / Na zdjęciu: Daniel Pettersson (z piłką)
PAP/EPA / KHALED ELFIQI / Na zdjęciu: Daniel Pettersson (z piłką)

Szczypiorniści ze Szwecji nie dali szans reprezentantom Francji w półfinale mistrzostw świata. Trójkolorowi przegrali z drużyną Trzech Koron 26:32.

W walce o medale mistrzostw świata pozostały już tylko cztery zespoły - cztery zespoły, które dotychczas w Egipcie były niepokonane. To ewenement, zdarzyło się to pierwszy raz w ponad osiemdziesięcioletniej historii zmagań piłkarzy ręcznych na arenie międzynarodowej.

Droga Francuzów, chociaż bez straty punktów, była jednak wyboista. Męczyli się ze Szwajcarami, osłabionymi Islandczykami, a nawet debiutującymi na mistrzostwach świata - Algierczykami. W ćwierćfinale potrzebowali dogrywki, by pokonać Węgrów. Wygrywali, ale nie zawsze imponowali formą.

Szwedzi grali natomiast dużo bardziej przekonująco. Przyjechali do Egiptu mocno osłabieni, a jednak grali z wielkim zaangażowaniem i wolą walki. Zremisowali dwa spotkania - z Białorusinami i Słoweńcami, ale w boju o półfinał nie pozostawili złudzeń Katarczykom i rozbili ich aż dwunastoma trafieniami.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pokazała się w sukni ślubnej. Na usta ciśnie się jedno słowo!

Wytypowanie faworyta było więc zadaniem niezwykle trudnym i można było spodziewać się każdego scenariusza.

Szwedzi nie mieli żadnych wątpliwości, że to im należy się miejsce w finale. Od pierwszych minut byli niezwykle zmotywowani, skoncentrowani i bardzo zaangażowani. Przede wszystkim imponowali w ofensywie - pierwszy nieskuteczny rzut oddali dopiero w 23. minucie spotkania. Francuska bramka nie istniała, za to między słupkami Trzech Koron niezwykle ważne piłki odbijał Andreas Palicka. To szybko przełożyło się na wynik, Szwedzi błyskawicznie odskoczyli na dwa trafienia.

Les Blues zdołali jednak doprowadzić do remisu, ale kolejny cios znów wyprowadzili reprezentanci Szwecji. Luc Abalo próbował w obronie odcinać Jim Gottfridssona, ale nie przyniosło to skutku. Francuzi musieli liczyć na indywidualne umiejętności Diki Mema i Nedima Remiliego, ale to też było za mało. Szwedzi cały czas prowadzili, mimo że w pierwszej połowie popełnili aż siedem błędów (przy jedynie dwóch pomyłkach rywali).

Francuzi zerwali się do odrabiania strat na początku drugiej połowy. Zdołali zmniejszyć przewagę rywali do jednego trafienia, ale to było na tyle. Szwedzi zaliczyli serię trzech bramek z rzędu i cała praca Trójkolorowych poszła na marne. Szczypiorniści Trzech Koron byli niewzruszeni i imponowali ogromną pewnością siebie.

Z trzydziestu siedmiu rzutów Szwedów aż trzydzieści dwa znalazły się w bramce. Francuscy golkiperzy byli bezradni - jedną piłkę odbił Vincent Gerard, trzy Yoan Genty. Sam Andreas Palicka zaliczył jedenaście udanych parad - na tym poziomie to przepaść. Nie dziwi więc wysokie zwycięstwo graczy Glenna  Solberga. Tym bardziej, że nie tylko Palicka zaliczył imponujący występ - aż 11 bramek zapisał na swoim koncie nieprawdopodobny Hampus Wanne, sześć Daniel Pettersson, a nieocenioną pracę wykonywał przez cały mecz  Jim Gottfridsson.

Francja - Szwecja 26:32 (13:16)

Francja: Gerard  (1/20 - 5%), Genty (3/16 -19 %) - Remili 4, Lagarde, Rochardson, Mem 3, Tournat 2, Mahe 2, Abalo 2, Gujgou 1, Fabregas 3, Descat 5, Claire 2, Dipanda, Porte 1, Acquevillo
Karne: 2/2
Kary: 8 min. + czerwona kartka (Dipanda, 51. min.)

Szwecja: Palicka (11/35 - 31%), Aggefors (1/3 -33%) - Carlsbogard 4, Darj, D. Pettersson 6, Wanne 11, F. Pettersson, Claar 3, Lagergren 3, Gottfridsson, Sandell 2
Karne: 4/4
Kary: 8 min.

Źródło artykułu: