[color=#222222]
Drużyny rozpoczęły mecz równo, żadna z nich nie mogła wyjść na prowadzenie. W grze Zagłębia było jednak o wiele więcej spokoju, co po ośmiu minutach sprawiło, że goście z Lubina zaczęli budować przewagę. Przyczyniły się do tego przede wszystkim szybkie kontry Marka Marciniaka i Jakuba Bogacza. Na tablicy było już 9:5 dla Miedziowych. To nie oznaczało końca walki. Kaliszanie ułożyli nieco grę i w dwie minuty doszli rywali na jedną bramkę.
Wynik nie przestawał falować. Gdy lubinianie wypracowywali przewagę, gospodarze nadrabiali, ale nie mogli zdobyć prowadzenia. Dopiero w 27. minucie podopieczni Tomasza Strząbały zdołali wyjść na jednobramkową przewagę. Dużą rolę miał w tym bezbłędny w rzutach karnych Kamil Adamski. Zespoły schodziły na przerwę z wynikiem 16:15 dla kaliszan.[/color]
Druga część spotkania rozpoczęła się od obron bramkarzy oraz strat po obu stronach boiska. Gra była niezwykle wyrównana, a żadna z drużyn nie potrafiła wypracować wyraźnej przewagi. Przez 20 minut to kaliszanie zdawali się kontrolować wynik. Lubinianie zdołali jednak w końcu wyjść na upragnione prowadzenie. Niewiele zaszkodziło im podwójne osłabienie. Zawodnicy Jarosława Hipnera grali spokojnie, czego nie potrafili kaliszanie. Na minutę przed końcem gospodarze mieli piłkę, a goście bramkę przewagi. Mimo kilku szans na rzut Energa MKS nie zdołała wyrównać i to Miedziowi wyszli zwycięsko z tego spotkania.
Energa MKS Kalisz - Zagłębie Lubin 27:28 (16:15)
Energa MKS Kalisz: Krekora, Zakreta - Wróbel, Kacper Adamski 2, Kamil Adamski 7, K. Pilitowski 1, M. Pilitowski 2, Szpera 1, Kamyszek 4, Makowiejew, Góralski 1, Drej, Misiejuk 3, Kus, Krępa 6
Zagłębie Lubin: Schodowski, Bartosik, Wiącek - Moryń 4, Netz 3, Pawlaczyk 1, Kupiec 2, Chychykało 5, Gębala 1, Bogacz 5, Sroczyk 1, Marciniak 4, Hajnos 1, Adamski, Stankiewicz, Pietruszko 1
ZOBACZ TAKŻE:
Wybrzeże długo trzymało się Łomży
Dwóch zawodników na dłużej w Puławach
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wieloryb na brzegu. Co za zdjęcie Mariusza Pudzianowskiego!