PGNiG Superliga. Wyczekiwane przełamanie. Stal bliżej utrzymania
Stal Mielec potrzebowała zwycięstwa jak tlenu. Po zawirowaniach na ławce i kiepskich występach drużyna z Podkarpacia przełamała się w meczu z Zagłębiem Lubin. Utrzymanie ciut bliżej.
Na pochwały zasłużył szczególnie Krystian Witkowski. Do tej pory postawa bramkarzy Stali budziła niepokój - potrafili zagrać przyzwoite czy nawet dobre zawody, ale byli bardzo chimeryczni. Mielczanie potrzebowali takiego występu swojego golkipera, najmłodszy z trójki bramkarzy ratował kolegów w wyrównanej końcówce. Witkowski właściwie postawił ścianę, w ostatnich akcjach odbijał rzuty niemal z każdej pozycji. Na jego koncie aż 17 interwencji, najwięcej w dotychczasowej przygodzie z Superligą. Na koniec postawił jeszcze wisienkę na torcie, gdy nie pozwolił pokonać się z karnego.
To nie był wybitny mecz strzelców, bo z drugiej strony dobrze spisywał się też Marcin Schodowski. Długo zatrzymywał rozgrywających Stali, ale pod koniec nie poradził sobie z rzutami Marka Monczki i Bartosza Wojdaka. Nawet słabszy dzień Dzianisa Wołyncewa i Miljana Ivanovicia nie wpłynął na grę mielczan, bo obudził się pozyskany zimą z Azotów Kacper Adamczuk.
Miedzowych napędzał Jakub Moryń, który zastępował dopiero wracającego po kontuzji Macieja Tokaja. Dopiero w końcówce Witkowski znalazł sposób na jednokrotnego reprezentanta Polski, ale ta interwencja okazała się kluczowa dla losów spotkania.
SPR Stal Mielec - Zagłębie Lubin 23:21 (12:11)
Stal: Witkowski (17/38 - 45 proc.) - Adamczuk 5, Wojdak 4, Monczka 4, Petrović 4, Wilk 2, Krupa 2, Krycki 1, Wołyncew 1, Flont, Oliveira, Janyst, Nowak
Kary: 12 min. (Ivanović, Krupa - po 4 min., Petrović, Monczka - 2 min.)
Czerwona kartka: Wołyncew (za faul - 60 min.)
Zagłębie: Schodowski (13/35 - 37 proc.) - Moryń 6, Netz 4, Czyczykało 4, Netz 3, Marciniak 3, Bogacz 2, Sroczyk 2, Adamski, Pawlaczyk, Tokaj, Stankiewicz, Kupiec, Gębala, Pietruszko, Hajnos
Kary: 4 min. (Adamski, Pietruszko)