Przypomnijmy, że na początku lutego Lars Walther poczuł się gorzej i trafił do szpitala, a w międzyczasie KS Azoty Puławy zatrudniły Roberta Lisa w roli szkoleniowca-koordynatora. Po wyjściu ze szpitala Duńczyk dowiedział się, że został zwolniony.
W oświadczeniu Lars Walther zdradził, że miał zapalenie płuc, a nie dostał żadnej pomocy ze strony klubu, tylko wszystko musiał organizować na własną rękę. Stwierdził też, że ze strony klubu zabrakło komunikacji - według oświadczenia, otrzymał tylko jednego SMS-a i zapowiedział rozwiązanie sprawy za pośrednictwem sądu.
Poniżej prezentujemy oświadczenie klubu:
W odniesieniu do oświadczenia trenera Larsa Walthera, zamieszczonym na TVP Sport, przedstawiamy stanowisko Klubu Sportowego Piłki Ręcznej "Azoty-Puławy" Spółka Akcyjna.
Trener Lars Walther w swoim oświadczeniu pominął i bardzo niesprawiedliwie ocenił decyzje i działania klubu w okresie swojej choroby.
Klub, podejmując decyzję o rozwiązaniu umowy, nie chciał dodatkowo przenosić relacji z trenerem na forum publiczne, dlatego ograniczył się jedynie do krótkiego komunikatu. Jednak po opublikowaniu oświadczenia pana Larsa Walthera, klub musi zareagować na nieobiektywne wypowiedzi.
Mając na uwadze sytuację drużyny, stan pandemii w Polsce i stan zdrowia pana Larsa Walthera, klub proponował polubowne skrócenie umowy w celu umożliwienia mu kontynuowania leczenia i rehabilitacji w ojczystym kraju. Pan Lars Walther odmówił jednak prowadzenia rozmów w sprawie ugodowego rozwiązania. Wszystkie informacje w tej sprawie były przekazywane jego menadżerowi lub bezpośrednio trenerowi.
W czasie choroby pana Larsa Walthera do opieki nad trenerem został oddelegowany dyrektor sportowy Marcin Kurowski, który został upoważniony do udzielania mu wszelkiej pomocy, w każdej sprawie. W czasie, gdy okazało się, że niezbędna jest hospitalizacja, a jest problem z przyjęciem chorego do szpitala - udało się ustalić klubowi takie miejsce w jednej z lubelskich placówek. Marcin Kurowski kontaktował się z panią doktor, która opiekowała się Larsem Waltherem w czasie jego leczenia w Puławach w sprawie znalezienia miejsca w szpitalu, sam proponował zawiezienie trenera do Lublina oraz przywiezienie go do Puław po wypisaniu ze szpitala, ale pan Lars Walther odmówił i ostatecznie przyjął inną propozycję.
Pan Lars Walther upoważnił Marcina Kurowskiego do otrzymywania informacji o swoim stanie zdrowia. W oparciu o to upoważnienie dyrektor wielokrotnie rozmawiał z lekarzem, na oddziale którego przebywał trener i klub miał wiedzę o chorobie pana Larsa Walthera.
Sam pan Walther przyznał, że jego choroba jest poważna. Po takiej chorobie, po opuszczeniu szpitala, zasadne jest kontynuowanie leczenia i rehabilitacja. Ostatecznie, nie wiemy z jakiego powodu, trener się jej nie poddał.
Pragniemy podkreślić, iż dyrektor sportowy utrzymywał też stały kontakt telefoniczny z panem Larsem Walterem, co wynika z przedłożonej przez niego dokumentacji telefonicznej i sms-owej.
Praca trenera jest niezwykle stresująca, ciężka, wymagająca dalekich wyjazdów. Po poważnej chorobie, która niewątpliwie znacznie osłabiła jego odporność,
kontunuowanie pracy, zwłaszcza w okresie pandemii, mogłoby narazić pana Larsa Walthera na poważne komplikacje. Klub nie miał innego wyjścia, nie mógł pozwolić na dopuszczenie do narażenia zdrowia trenera, które również w konsekwencji miałoby poważne skutki dla drużyny klubu w decydującej fazie rozgrywek.
Pozyskanie trenera Roberta Lisa na stanowisko głównego trenera - koordynatora sztabu szkoleniowego I. zespołu wynikało z konieczności zapewnienia drużynie pełnej obsady trenerskiej, tak aby możliwe było osiągnięcie chociaż jednego celu sportowego postawionego przed drużyną.
Trener Lars Walther nie przekazał również w swoim komunikacie pełnej informacji o wszystkich powodach, które zmusiły klub do rozwiązania umowy. Wszyscy wiemy, że w tym sezonie nie zostały zrealizowane cele, na jakie liczyliśmy, gdyż drużyna przegrała ćwierćfinał Pucharu Polski, nie awansowała do fazy grupowej rozgrywek EHF, przegrała kluczowe mecze w PGNiG Superlidze. Drugie miejsce w lidze w tym momencie jest efektem mniejszej liczby rozegranych spotkań przez Orlen Wisłę Płock.
W konsekwencji, po konsultacjach prawnych, wobec odmowy woli prowadzenia rozmów przez trenera, klub był zmuszony podjąć trudną decyzję i prowadzić takie działania, jak opisane. Nie można jednak zarzucać klubowi braku woli i komunikacji.
Poniżej prezentujemy oświadczenie dyrektora sportowego KS Azoty Puławy, Marcina Kurowskiego:
"Informuję, że od momentu choroby Larsa Walthera, tj. od 5 marca do momentu jego wyjścia ze Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie, kontaktowałem się z nim w następujący sposób:
- za pomocą wiadomości SMS: łącznie 60 wiadomości, z czego 17 podczas pobytu w szpitalu;
- za pomocą wiadomości głosowych - 48 rozmów, z czego podczas pobytu w szpitalu - 19.
Łączny czas trwania połączeń głosowych to 34 minuty.
Ponadto podczas pobytu Larsa Walthera w szpitalu 6-krotnie rozmawiałem telefonicznie z jego lekarzem prowadzącym, łącznie 15 minut, z czego po wynikach badań trenera, 19 marca, rozmawiałem z nim 9 minut 23 sekundy, aby dowiedzieć się o stanie zdrowia Larsa.
Dodatkowo z Panią doktor z Centrum Medycznego Internus w Puławach, która opiekowała się Larsem Waltherem, kontaktowałem się 12 razy, łączny czas rozmów to 36 minut, w tym 12 minut 16 marca, po przybyciu Larsa do szpitala w Lublinie.
Marcin Kurowski
dyrektor sportowy KS Azoty-Puławy S.A."
Czytaj także:
Łomża Vive zaczyna bój o ćwierćfinał
Siódemka tygodnia w PGNiG Superlidze
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokujące sceny. Piłkarze niemal zlinczowali sędziego!