Gospodarze po raz ostatni komplet punktów w PGNiG Superlidze Mężczyzn zgarnęli blisko 2 miesiące temu. Pokonali w Lubinie outsidera rozgrywek, Piotrkowianina 24:19. Potem zanotowali serię 5 porażek pod rząd. Spotkanie z Sandra Spa Pogonią było okazją do przełamania.
Lubinianie powinni być świadomi, że choć szczecinianie nie dysponują szeroką ławką, to mają w składzie indywidualności. Jedną z takich był właśnie Anton Terekhof. Dzięki temu bramkarzowi Pogoń ograła dość wyraźnie Gwardię Opole. Mówiąc oczywiście w wielkim skrócie. Ukrainiec wyśmienicie zaczął spotkanie także w stolicy Dolnego Śląska. Szybko reagować musiał Jarosław Hipner. Goście zbudowali przewagę także dzięki fatalnym w skutkach błędom miejscowych (5:9). A im dłużej trwał mecz, tym wyglądało to gorzej.
Kluczem do poprawy sytuacji na tablicy wyników miała być wysoko ustawiona obrona gospodarzy. Nie odnosiło to jednak jakiegoś rezultatu. Paweł Krupa dobrze ustawiał celownik. Jeszcze lepiej radził sobie Łukasz Gierak. Doszła do tego dobra skuteczność Arkadiusza Bosego. Obrotowy potrafił nie tylko przymierzyć, ale dawał się tak faulować, że rywal siadał na ławce kar. Przekonali się o tym choćby Jakub Moryń, czy też Roman Czyczykało. W 22. minucie było już 9:16. Miedziowi razili pod bramką Terekhofa (zaledwie 45 procent). Trochę optymizmu wlał Marek Bartosik (były golkiper Portowców).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!
Należało się spodziewać, że po zmianie stron Zagłębie przyspieszy. Zwłaszcza po wznowieniach ze środka. Tak było. Cóż z tego, kiedy lubinianie tracili piłkę w niegroźnej sytuacji. Trudno wytłumaczyć decyzję lewego skrzydłowego miejscowych. Mając odsłoniętą całą stronę, zdecydował się mijać Wojciecha Matuszaka, ale popełnił... błąd kroków. Problemów było jeszcze więcej. W 39. minucie zawodów z czerwoną kartką parkiet opuścił Czyczykało (gradacja kar). Wynik brzmiał wtedy 16:25.
Swoje umiejętności taktyczne pokazali obaj trenerzy. Hipner podwyższył obronę na 5-1. Rafał Biały wstawił zaś drugiego kołowego. Chciał w ten sposób zmusić rywali do cofnięcia się bliżej 6. metra. Lepiej sprawdzało się to pierwsze. Pogoń miała przy tym furę szczęścia. Jakub Adamski stanął sam na sam z Terekhofem. Mógł go zapytać, w który róg bramki rzucić, a trafił w... poprzeczkę. A to przykład pierwszy z brzegu.
Patryk Biernacki po rzucie z biodra ustalił wynik na 30:22. Miało być po meczu (pozostało nieco ponad 5 minut). Wtedy Pogoń kompletnie stanęła, a gospodarze raz po raz niwelowali ogromną stratę. Gdyby mieli więcej czasu, mogłoby dojść do cudu. Ostatecznie szósta porażka Miedziowych stała się faktem. Ekipa z Grodu Gryfa doszła w tabeli Gwardię i ma szansę na znakomity wynik na koniec sezonu.
PGNiG Superliga Mężczyzn, 21. kolejka:
Zagłębie Lubin - Sandra Spa Pogoń Szczecin 29:31 (13:18)
Zagłębie: Bartosik (12/30 - 40 proc.), Wiącek (1/1 - 100 proc.), Schodowski (2/15 - 13 proc.) - Stankiewicz, Moryń 5, Pawlaczyk 2, Sroczyk, Tokaj, Marciniak 7, Hajnos 5 (2/2), Bogacz 1, Kupiec 2, Adamski 3, Czyczykało 4.
Karne: 2/2.
Kary: 10 min. (Czyczykało - 6 min., Moryń, Hajnos - 2 min.).
Czerwona kartka: Roman Czyczykało w 39. minucie z gradacji kar.
Sandra Spa Pogoń: Terekhof (11/33 - 33 proc.), Gawryś (0/4) - Telenga (0/1), Krok, Gierak 6, Krupa 6, Bosy 3, Biernacki 6, Krysiak 4, Matuszak 3, Rybski (0/1), Fedeńczak 3.
Karne: 0/2.
Kary: 12 min. (Krupa, Biernacki - 4 min., Matuszak, Rybski - 2 min.).
Sędziowie: Gratunik, Wołowicz.
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> Orlen Wisła Płock wzmacnia skład
--> W Lublinie walczą o uratowanie sezonu