Czas mija nieubłaganie, a KPR Ruch Chorzów wciąż zamyka tabelę w PGNiG Superlidze Kobiet. Niebieskie mają jeszcze do rozegrania sześć meczów i w każdym z nich muszą szukać cennych "oczek", żeby nie zaprzepaścić przedwcześnie szansy na utrzymanie.
Chorzowianki przeciwników będą mieć bardzo wymagających. Zmierzą się z MKS Zagłębiem Lubin, MKS Perłą Lublin, Piotrcovią Piotrków Trybunalski, a także stoczą bezpośredni, arcyważny bój z nieprzewidywalnym Eurobudem JKS Jarosław.
Drużyna ze Śląska do siódmego miejsca w ligowej stawce traci aż dwanaście punktów, ale chorzowianki nie zwieszają jeszcze głów. W niedzielę postarają się pokonać Młyny Stoisław Koszalin.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa
- Nie mamy już marginesu błędu. Podstawą jest zwycięstwo w niedzielę z Koszalinem. Jeżeli wygramy dwa najbliższe mecze u siebie, to złapiemy kontakt z Eurobudem JKS Jarosław - przyznaje Krzysztof Zioło, cytowany przez oficjalną stronę chorzowskiego klubu.
- Musimy walczyć o każdy centymetr boiska, każda z dziewczyn musi zagrać na sto procent. Jeśli zaprezentujemy się tak jak w niedawnym meczu w Lublinie, to jest szansa na zwycięstwo - kończy prezes spółki KPR Ruch Chorzów.
KPR Ruch Chorzów - Młyny Stoisław Koszalin / 9.05, godz. 15:00
---> "MKS Zagłębie Lubin to rodzina". Smak pierwszego złota pamiętają nieliczni
---> PGNiG Superliga Kobiet. Piotrcovia Piotrków Trybunalski prawie dokonała niemożliwego