PGNiG Superliga Kobiet: wyszarpały wygraną. Cenne punkty KPR Ruchu Chorzów

Materiały prasowe / KPR Gminy Kobierzyce/Michał Ciechanowicz / Na zdjęciu od lewej: Katarzyna Wilczek
Materiały prasowe / KPR Gminy Kobierzyce/Michał Ciechanowicz / Na zdjęciu od lewej: Katarzyna Wilczek

Mogły zwyciężyć w regulaminowym czasie gry, ale Młyny Stoisław Koszalin wyszarpały remis w ostatnich sekundach starcia. Zawodniczki KPR Ruchu Chorzów cenną wygraną musiały sobie zapewnić na siódmym metrze.

Bijące się o utrzymanie Niebieskie zaczęły niemrawo i bez werwy. Wynik starcia otworzyła Paula Mazurek, która chwilę później, już w pierwszej minucie rywalizacji, musiała odsiedzieć swoje na ławce za faul na Marcelinie Polańskiej. Kluczowa rozgrywająca chorzowskiego klubu opuściła parkiet i na boisko wróciła dopiero w drugim kwadransie meczu.

Spotkanie obfitowało w wiele zwrotów akcji. Młyny Stoisław Koszalin wypracowywały sobie z lekkością kilkubramkową przewagę, ale nie potrafiły odeprzeć ataków rywalek i jej utrzymać. Koszalinianki odskakiwały, a chorzowianki skutecznie goniły wynik - i tak kilka razy w trakcie meczu.

Zawodniczki Waldemara Szafulskiego przyśpieszyły grę, zdobywały bramki po szybkich kontratakach (5:9 w 15'), jednak w kolejnych minutach oddawały inicjatywę walecznej ekipie ze Śląska. Drużynę Vita Teleky'ego poderwały wkrótce do walki Natalia Doktorczyk i Marcelina Polańska, które dały miejscowym kolejny, upragniony remis. Końcówka należała już do gości i ukraińskich rozgrywających Młynów Stoisław Koszalin. Julija Andrijczuk i Lesia Smolich robiły różnicę.

Niebieskie walczyły dzielnie od pierwszej do ostatniej sekundy meczu. Walka i nieustępliwy charakter miejscowych przełożyły się później na wynik - zawodniczki KPR Ruch Chorzów wciąż liczyły się w grze o komplet punktów (23:23 w 53').

W ostatnich minutach przypomniała o sobie bardzo dobrze dysponowana Aleksandra Jaroszewska, która świetnie odnajdowała się w grze "jeden na jeden". Niebieskie mogły wygrać nawet w regulaminowym czasie gry (28:27 w 60'), ale równo z syreną końcową na remis rzuciła z flanki Emilia Kowalik. Patrycja Chojnacka zeszła na krótką przerwę z miną nietęgą. Tak, jakby wiedziała, że mogła to obronić.

Chorzowianki musiały wywalczyć sobie wygraną na siódmym metrze, i tak też zrobiły. Duża w tym zasługa wspomnianej Patrycji Chojnackiej, która zamurowała bramkę niczym Beata Kowalczyk w derbach Dolnego Śląska. Golkiperka obroniła cztery rzuty karne i w pełni zasłużenie zgarnęła nagrodę MVP.

KPR Ruch Chorzów - Młyny Stoisław Koszalin 28:28 k. 5:4 (12:15)

KPR: Chojnacka, K. Gryczewska - Doktorczyk 4, Grabińska, Jaroszewska 6, Jasinowska 4, Kolonko 1, Polańska 4, Sójka 2, Stokowiec 3, Wilczek 4.
Karne: 1/4
Kary: 10 min.

Młyny Stoisław: Krebs, Zimny - Andrijczuk 6, Borysławska 2, Haric, Kowalik 4, Mazurek 7, Rycharska 1, Smolich 4, Somionka, Urbaniak 3, Wołownyk 1.
Karne: 4/5
Kary: 12 min.

Sędziowie: Tomasz Rosik i Przemysław Stężowski

---> "MKS Zagłębie Lubin to rodzina". Smak pierwszego złota pamiętają nieliczni
---> PGNiG Superliga Kobiet. Piotrcovia Piotrków Trybunalski prawie dokonała niemożliwego

ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"

Źródło artykułu: