Historyczny dzień dla tarnowskiej piłki ręcznej. "Chcę budować markę klubu" [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Shuichi Yoshida
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Shuichi Yoshida

We wtorek wzmocniona Grupa Azoty Unia Tarnów zadebiutuje w Lidze Europejskiej. - Musimy szukać alternatyw, które przyniosą nam spektakularny wynik, bo na taki zawsze liczę - mówi w wywiadzie dla WP SportoweFakty prezes klubu, Krzysztof Mogielnicki.

Już we wtorek o 19:00 Grupa Azoty Unia Tarnów zadebiutuje w Lidze Europejskiej. Zawodnicy z Małopolski nie będą mieli jednak łatwego zadania, bowiem ich rywalem będzie mocny chorwacki klub RK Nexe Nasice. To właśnie oni będą faworytami wtorkowego starcia.

Tarnowianie poprzedniego sezonu nie zaliczą do najbardziej udanych, bowiem zajęli 12. miejsce w PGNiG Superlidze. Jednak znakomity występ w Pucharze Polski, gdzie doszli do finału, dał im możliwość sprawdzenia swoich możliwości na arenie międzynarodowej. Unia dokonała jednak w tym sezonie kilku ważnych wzmocnień, co pozwoli im na walkę o wyższą lokatę. W rozmowie z WP SportoweFakty prezes Krzysztof Mogielnicki zdradza kulisy przedsezonowych ruchów klubu.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jakie nastroje panują w klubie przed debiutem w europejskich pucharach?

Krzysztof Mogielnicki, prezes Grupy Azoty Unii Tarnów: Cieszymy się. To historyczne wydarzenie. Zmierzymy się z drużyną z najwyższej półki, jedynie Rhein-Neckar Loewen jest mocniejszą drużyną od Nexe Nesice z tych, na które mogliśmy trafić. Ostatnio oglądaliśmy ich mecze w Lidze SEHA, gdzie mierzyli się Telekomem Veszprem. Postawili Węgrom bardzo trudne warunki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

Nie da się ukryć, że są faworytem tego spotkania. My jedziemy tam po bogate doświadczenie i zobaczyć, jak wyglądamy na tle zespołów europejskich, a nie tylko na tle VIVE czy Wisły.

Co oznacza dla zespołu taki występ?

To przede wszystkim promocja na arenie europejskiej. Oznacza to także, że wykonywaliśmy dobrą pracę przez ostatnie dwa lata. Pokazuje to, że warto wspierać i finansować ten klub. Krok po kroku idziemy do przodu.

Wielka szkoda, że oba spotkania zostaną rozegrane na wyjeździe i tarnowscy kibice nie będą mieli okazji zobaczyć swojej drużyny na żywo.

Zdecydowały kwestie logistyczne. Nie mieliśmy do dyspozycji Areny Jaskółka. Przez długi czas znajdował się tam punkt szczepień, a teraz doprowadza się ją dopiero do stanu użytkowania. Nie mogliśmy czekać na ten obiekt i okazało się, że dobrze, bowiem nie musimy teraz płacić żadnych kar za odwołanie meczu. Nie wiadomo, czy hala będzie do użytku do końca września.

Też chciałbym, żebyśmy mogli te mecze zagrać przed własną publicznością. To też przygoda dla zawodników, nie chcieliśmy rezygnować z europejskich pucharów, bo równie dobrze mogliśmy się do nich nie zgłosić.

To przede wszystkim nagroda dla Unii za dobry występ w Pucharze Polski, gdzie rok temu doszliście do finału. Poprzedni sezon był dla klubu właśnie taki słodko-gorzki, z jednej strony 12. miejsce w lidze, a z drugiej sukces w pucharze.

Troszkę byliśmy zawiedzeni końcówką ubiegłego sezonu, gdzie mieliśmy do zdobycia dziewięć punktów, a ostatecznie nie wywalczyliśmy żadnego i zostaliśmy na 12. pozycji. W pucharze wygraliśmy z Zagłębiem Lubin czy Torus Wybrzeżem Gdańsk, które ostatecznie skończyły sezon wyżej od nas. Tamten sezon był na pewno krokiem do przodu, bo w rozgrywkach 2019/2020 zajęliśmy 14. lokatę. Wydaje mi się, że ta nadchodząca liga będzie dla nas jeszcze lepsza.

Nie obyło się jednak bez zmian w składzie, kilku zawodników pożegnało się z ekipą, a z kolei wyciągniecie Aleksandra Buszkowa z Górnika Zabrze to jeden z ciekawszych transferów tego sezonu.

Z klubu odeszło tak naprawdę tylko kilku zawodników. Natomiast bardzo wyraźnie się wzmocniliśmy. Sasza Buszkow to jeden z lepszych transferów, bo wniesie dużo jakości na boisku, ale także do szatni. Pomoże też w rozwoju Mateusza Wojdana, który jest naszym ogromnym talentem.

Ściągnęliśmy też Tarasa Minockiego, który ma doświadczenie z gry w Lidze Mistrzów z Motoru Zaporoże. Przyszedł Mateusz Kaźmierczak, który stanowił filar w obronie drużyny z Piotrkowa Trybunalskiego.

Tworzy się taka mała japońska kolonia w Tarnowie, bowiem do Rennosuke Tokudy i Shuichi Yoshidy dołączył prawy rozgrywający Keisuke Matsuura. Skąd pomysł na ten transfer?

Matsuura poziom w ogóle nie odbiega od Rennosuke Tokudy. Ma 30 lat, więc jest bardziej doświadczonym zawodnikiem. Dodatkowo ma jeszcze jeden atut, rzut z podłoża, którego brakowało u Tokudy.

Czy obecność rodaków pomoże Matsuurze się zaaklimatyzować?

Tak, koncepcja jest jedna. Jeżeli się ściąga jednego Japończyka, trzeba szybciej dokooptować do niego drugiego. Mogą sobie porozmawiać w czasie i po treningu. Jak było widać, przecież Tokuda bardzo mocno odpalił, gdy Yoshida przyszedł od nowego roku do naszego zespołu. Ten pomysł się sprawdza.

Staram się szukać perełek, które gdzieś tam można wygrzebać. My musimy operować w budżecie dużo mniejszym niż kielczanie, płocczanie, puławianie czy nawet ekipy z Zabrza i Kalisza. Musimy więc szukać alternatyw, które przyniosą nam spektakularny wynik, bo na taki zawsze liczę.

Zatrzymaliście też Bośniaka Ajdina Zahirovicia, który w poprzednim sezonie zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Klub wyciągnął do niego rękę, bowiem podpisał nowy roczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny sezon.

Ajdin oraz Jakub Kowalik dostali szansę od klubu. Po poważnej kontuzji więzadeł, która wykluczyła ich na pół roku z gry, byliby teraz przecież bez klubu. Daliśmy im szansę na wyzdrowienie, bowiem w styczniu mają już wrócić do pełnego treningu i w drugiej rundzie powinni już powrócić do spotkań ligowych.

Ten sezon to też symboliczny powrót do tradycji, powrót do członu "Unia" w nazwie, jaskółka w logo klubu. To próba nawiązania do głębokiej tradycji tarnowskiego sportu?

Unia Tarnów zawsze była kojarzona z piłką ręczną. Teraz jest trochę rozłam, bowiem istnieje klub żużlowy, piłkarski oraz piłki ręcznej. Jako prezes chcę budować markę klubu na arenie ogólnopolskiej, a także europejskiej, bo takie mam cele. Musieliśmy wspólnie z zarządem podjąć decyzję, że wracamy do tej nazwy, bo przyciągnie to więcej kibiców na trybuny. To bardziej kojarzona z Tarnowem nazwa niż SPR.

Jakie cele stawia pan przed zespołem na ten sezon?

Nie ma celu miejsca. Walczymy w każdym meczu o zwycięstwo. Na ten moment mamy taki zespół, że możemy, realistycznie patrząc, wygrać z każdym oprócz ekip z Kielc, Płocka i Puław. Jeśli wygramy z tą trójką, to będę bił brawo zawodnikom, bo osiągną wielki sukces.

Pozostałe drużyny jednak są do pokonania. Wszystko będzie tutaj zależeć od nastawienia mentalnego, przygotowania. Na dzisiaj celem jest wygrywanie we wszystkim meczach. Nawiązanie walki z drużynami z Kalisza, Zabrza, Opola będzie dużo łatwiejsze niż sezon czy dwa sezony temu.

Czytaj więcej:
Liga Europejska. Bolesne zderzenie Górnika
Był łączony z Łomżą Vive, prawdopodobnie znalazł nowy klub

Komentarze (0)