Pogrążył byłych kolegów z szatni. Świetna końcówka reprezentanta Polski

PAP / Piotr Wittman / Na zdjęciu: zawodnicy MMTS-u Kwidzyn, Kwidzyn Kamil Krieger (z lewej) i Ryszard Landzwojczak w obronie
PAP / Piotr Wittman / Na zdjęciu: zawodnicy MMTS-u Kwidzyn, Kwidzyn Kamil Krieger (z lewej) i Ryszard Landzwojczak w obronie

Pierwsza połowa stała pod znakiem Martina Galii, końcówka meczu była popisem Damiana Przytuły. Gole reprezentanta Polski przypieczętowały sukces Górnika Zabrze.

Po 30 minutach wydawało się, że bohater może być tylko jeden. Martin Galia - jak do tego przyzwyczaił - raz na jakiś czas zagra taki mecz jakby zatrzymał się dla niego czas. 42-latek dał się pokonać tylko sześć razy przed przerwą, MMTS musiał się nieźle umordować, by złamać dobrze dysponowaną obronę z Zabrza i przede wszystkim czeskiego golkipera. Galia odbił też aż trzy karne!

Górnik, mając bramkarza broniącego na poziomie ponad 50 proc., wypracował pozornie bezpieczne prowadzenie, ale kwidzynianie nie odpuszczali. Teoretycznie wynik zapewniał względny spokój, zabrzanie ciągle utrzymywali 4-5 bramek różnicy. Gdyby nie Bartosz Dudek, obyłoby się pewnie bez emocji. Doświadczony golkiper przez kilka minut postawił mur i dał kolegom nadzieję na punkty. Stopniowo MMTS zmniejszał straty, piłki docierały do koła i na prawe skrzydło, karne wykorzystywał Hubert Kornecki.

Przy różnicy zaledwie trzech bramek, trener Marcin Lijewski wezwał zespół na rozmowę. Tym razem Górnik nie roztrwonił prowadzenia jak dwie kolejki temu z Chrobrym. W rolę kilera wcielił się Damian Przytuła, w ostatnim kwadransie praktycznie nie do zatrzymania. Rzucił wtedy cztery bramki, w tym trzy w ostatnich sześciu minutach i ściągnął byłych kolegów klubowych na ziemię.

Nowy Górnik - pomimo licznych zmian - wygląda naprawdę nieźle i wszystko wskazuje na to, że powinien liczyć się w grze o miejsce w czołowej czwórce.

MMTS Kwidzyn - SPR Górnik Zabrze 19:22 (6:11)

MMTS: Szczecina (3/14 - 21 proc.), Dudek (8/19 - 42 proc.) - Guziewicz 3, Szyszko 3, Ossowski 2, Kornecki 2/2, Zieniewicz 2, Krieger 2, Grzenkowicz 2, Nastaj 1/1, Orzechowski 1, Landzwojczak 1, Majewski, Peret, Kutyła, Jankowski

Górnik: Galia (15/34 - 44 proc.) - Przytuła 7, Molski 3, Bis 2, Łyżwa 2, Ivanytsia 2, Krawczyk 2, Kondratiuk 1, Rutkowski 1, Kaczor 1, Gogola 1, Bykowski, Adamuszek, Dudkowski, Mucha

ZOBACZ:
Wielki mecz Łomży Vive
Mieszkow znalazł następcę Skubego

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz

Źródło artykułu: