Zatrzymał swoich byłych kolegów. Awans Sandra Spa Pogoni

Handball Stal Mielec nie poradziła sobie z Sandra Spa Pogonią Szczecin (27:30). Gospodarze nawiązali walkę... w końcówce. Za późno. Już po kwadransie stracili swojego lidera, co też zaważyło na ich grze w 4. serii PGNiG Superligi Mężczyzn.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Tomasz Wiśniewski WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Tomasz Wiśniewski
W Mielcu spotkały się dwie drużyny, które w sezonie 2021/2022 PGNiG Superligi Mężczyzn nie poznały smaku zwycięstwa. Szczecinianie, jak sami wspominali w przedmeczowych wywiadach, liczyli na przełamanie niemocy. Tym bardziej, że rywal im "leżał".

Portowcy od początku dużą uwagę przykuwali do dokładnych podań do swojego obrotowego. Arkadiusz Bosy w przeciągu 10 minut aż 4-krotnie dostał piłkę w taki sposób, że zdołał oddać rzut. 3 z 4 prób wpadło do siatki Damiana Procho. Trzeba przy tym dodać, że o ile ten ostatni z wymienionych zanotował kilka niezłych obron, tak z upływem czasu wyglądał dużo słabiej (18 proc. skuteczności po kwadransie).

Już w 15. minucie meczu Stal miała jeszcze większy problem. Nie dość, że przegrywała 7:9, to straciła lidera na skrzydle. Michał Chodara dość ostro powstrzymywał przy rzucie Dawida Krysiaka. Początkowo sędziowie pokazali zawodnikowi gospodarzy tylko 2 minuty kary, ale potem zmienili decyzję i wyjęli z kieszonki czerwony kartonik.

Ostrożny musiał być także Dmitrij Smolikow, bo już w pierwszej części gry dwukrotnie siadał na ławce kar. Asekuracyjna gra w obronie i znacznie słabsza skuteczność odbiła się na tablicy wyników. Pogoń zwiększyła dystans do 5 trafień (8:13). Brylował w tym Krysiak (5/5). Rozkręcił się także Tomasz Wiśniewski między słupkami. Efekt: 12:17 do przerwy.

Po zmianie stron popularni "Czeczeńcy" starali się biegać do ataku na większej intensywności. Niewiele z tego wynikało. Rafał Gliński mógł się łapać za głowę, widząc jak bronił jego zespół. Szczecinianie z łatwością dochodzili do pozycji rzutowych. Decydowali się także na rzuty z dalszej odległości, jak choćby Paweł Krupa z lewej strony, czy Mateusz Zaremba z prawej (14:22 po 37 minutach spotkania).

Stal do samego końca wierzyła w odmianę losów meczu. Choć sama bardzo często uciekała się do ostrych fauli. Grała nawet w podwójnym osłabieniu i przegrywała już 7 bramkami. Kolegów starał się pociągnąć Marek Monczka. Gdyby jeszcze pokonał Wiśniewskiego z 7. metra w 54. minucie zawodów, zrobiłoby się 25:27. Ostatecznie Pogoń na więcej nie pozwoliła.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 4. kolejka:

Handball Stal Mielec - Sandra Spa Pogoń Szczecin 27:30 (12:17)

Handball Stal: Dekarz 1, Procho - Wilk 3, Monczka 6 (0/2), Sobut, Ruhnke, Nowak, Pribanić 2, Graczyk, Wołyncew, Smolikow 2, Chodara 3, Petrović 1, Wojdak 5, Ivanović 1, Krupa 3.
Karne: 0/2.
Kary: 14 min. (Smolikow, Wojdak - 4 min., Wołyncew, Krupa - 2 min., Chodara - cz. k.).
Czerwona kartka: Michał Chodara w 15. minucie meczu za faul na Dawidzie Krysiaku.

Sandra Spa Pogoń: Wiśniewski - Krok 2, Wąsowski, Gierak 4, Krupa 8, Bosy 4, Starcević 1, Krysiak 5 (1/2), Rybski, Zaremba 3, Polok 3 (2/2).
Karne: 3/4.
Kary: 6 min. (Gierak, Krupa, Bosy - 2 min.).

Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 200.

Czytaj także:
--> Zaskakująca zapowiedź Bertusa Servaasa
--> Nienajlepszy początek sezonu Gwardii. Znowu duże problemy

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobić
Czy Stal Mielec znowu będzie walczyć o utrzymanie w rozgrywkach do samego ich końca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×