Doskonały występ bramkarza to nie wszystko. Karne rozstrzygnęły mecz w Gdańsku

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy KPR Gwardii Opole
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy KPR Gwardii Opole

Torus Wybrzeże Gdańsk miało "na widelcu" KPR Gwardię. Prowadziło przez większość spotkania dzięki doskonałemu Miłoszowi Wałachowi, jednak przez słabą grę w drugiej połowie, o wszystkim rozstrzygnęły karne, które wygrali opolanie.

Torus Wybrzeże Gdańsk w ostatnich latach miało kompleks Gwardii Opole. W ciągu ostatnich 12 spotkań, gdańszczanie wygrali tylko raz, do tego był jeden remis i 10-krotnie zwyciężali opolanie, w tym różnicą 9 i 15 bramek w ubiegłym sezonie. Obecnie jednak Gwardia ma swoje problemy i Torus Wybrzeże liczyło na to, że to wykorzysta.

Szczęściu trzeba jednak pomóc. Od początku sobotniego spotkania w Gdańsku dobrze spisywali się zawodnicy Torus Wybrzeża, którzy w 7. minucie po bramce Leonardo Marcelo Comerlatto prowadzili 4:1, a gdy najskuteczniejszy na boisku Mateusz Kosmala trafił z karnego, przy stanie 6:2, Rafał Kuptel poprosił o czas. Zawodnicy Torus Wybrzeża mieli spore problemy z grą w ataku i opolanie szybko zmniejszyli stratę do gospodarzy.

Gwardia w normalnych warunkach, biorąc pod uwagę grę w ofensywie gdańszczan, z pewnością szybko odrobiłaby straty, jednak doskonałe spotkanie rozgrywał Miłosz Wałach. Bramkarz Torus Wybrzeża w całej I połowie bronił ze znakomitą, 59-procentową skutecznością, odbijając aż 10 piłek - 2 razy więcej niż również nieźle broniący Jakub Ałaj. Swój doskonały występ do przerwy bramkarz mógł podsumować w ostatniej sekundzie, gdy przeciął akcję rywala i oddał rzut z połowy - obronił jednak bramkarz rywala.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobić

Po przerwie gdańszczanie mieli jeszcze większe problemy z grą w ataku pozycyjnym i gdy w 40. minucie trafił Przemysław Zadura, było już 14:13! Do tego po chwili pierwszy raz w poprzeczkę trafił z karnego Mateusz Kosmala i Maciej Zarzycki doprowadził do wyrównania.

Obie drużyny popełniały serię błędów w ataku, w końcu jednak bramkę rzucił Mateusz Morawski, na kwadrans przed końcem wyprowadzając po raz pierwszy Gwardię na prowadzenie, które po chwili wzrosło do trzech bramek różnicy, a gra w ataku gospodarzy wyglądała dramatycznie.

Torus Wybrzeże w samej końcówce zmniejszyło stratę do jednej bramki. Opolanie "gryźli parkiet" walcząc o każdą piłkę, ale po bramce Mateusza Kosmali na niespełna 2 minuty przed końcem, znów był remis - 23:23! Gwardia zgubiła piłkę podczas długiego ataku, na 28 sekund przed końcem Mariusz Jurkiewicz poprosił o czas. Sędzia dał grać do końca gospodarzom, nie zatrzymywał jednak czasu po faulach Gwardii i o wszystkim zadecydowały rzuty karne, w których lepsi byli goście.

Torus Wybrzeże Gdańsk - KPR Gwardia Opole 23:23 k. 2:4 (10:7)

Torus Wybrzeże: Wałach (17/40 - 43%), Chmieliński - Kosmala 10, Comerlatto 6, Janikowski 4, Mosquera 2, Papaj 1 oraz Doroszczuk, Sulej, Gądek, Jachlewski, Wróbel, Pieczonka, Woźniak.
Karne: 4/5.
Kary: 2 min. (Doroszczuk 2 min.).

KPR Gwardia: Ałaj (7/20 - 35%), Lellek (2/12 - 17%) - Jankowski 4, Mauer 4, Zadura 4, Zarzycki 3, Klimków 2, Milewski 2, Sosna 1, Morawski 1, Kowalski 1, Kucharczyk 1 oraz Fabianowicz, Scisłowicz, Bączek.
Karne: 0/2.
Kary: 8 min. (Jankowski, Mauer, Zadura, Kucharczyk - po 2 min.).

Źródło artykułu: