W Kaliszu było na co popatrzeć. Udany debiut Pawła Nocha

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Energi MKS-u Kalisz
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Energi MKS-u Kalisz

Kaliszanie już bez trenera Tomasza Strząbały, ale nadal dobrze dysponowani. Energa MKS pokonała 30:28 Zagłębie Lubin. Emocji nie brakowało.

To był trudny czas w Kaliszu, niedawno zapadła decyzja, że trener Tomasz Strząbała z powodów zdrowotnych nie będzie stanie dalej prowadzić zespołu. Wracający do Superligi (po czterech latach) Paweł Noch w trybie ekspresowym zaczął przygotowania do spotkania z Zagłębiem Lubin. Wyszło całkiem nieźle, chociaż Miedziowi mieli swoje szanse.

W Kaliszu działo się dużo, o wyniku zadecydowały głównie pojedyncze akcje i obrony. Lubinianom czkawką odbiła się niemal 10-minutowa niemoc, kiedy obijali Mikołaja Krekorę albo Łukasza Zakretę (dokładniej Marcel Sroczyk z karnego). MKS wypracował cztery bramki przewagi dzięki rozgrywającym, trafiającym z dystansu. Wydawało się, że będzie po emocjach, ale Zagłębie podniosło się po kiepskim fragmencie. Marek Bartosik najpierw zatrzymał karnego, potem dwa razy w jednej akcji Bartłomieja Tomczaka i Kamila Pedryca. Marek Marciniak pognał do przodu i nawet zmniejszył stratę do jednej bramki na pięć minut przed końcem.

Miedziowi mogą czuć nawet niedosyt, bo mieli nawet w rękach piłkę na remis. W odpowiedzi uaktywnił się będący trochę w cieniu rozgrywających Piotr Krępa, piorunujące wejście zaliczył Konrad Pilitowski i nawet kara dla Roberta Kamyszka nie przeszkodziła w odniesieniu zwycięstwa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Marcin Najman nie przestaje zadziwiać! Zobacz, co tym razem

Po drodze przytrafiło się kilka zakrętów. Dobrą pierwszą połowę rozegrał Marcin Schodowski, urywał się Roman Czyczykało. Ukrainiec przyczynił się też do wyrzucenia z boiska Mateusza Kusa, znaczną część drugiej połowy kaliszanie radzili sobie bez podstawowego obrońcy. Kaliska defensywa nie funkcjonowała bez niego tak jak zazwyczaj, ale bramkarze MKS-u włączyli się do gry akurat wtedy, kiedy byli najbardziej potrzebni.

Energa MKS Kalisz - Zagłębie Lubin 30:28 (13:13)

Energa MKS: Zakreta (3/10 - 30 proc.), Krekora (10/31 - 32 proc.) - Adamski 8, Tomczak 4/2, Kamyszek 4, Szpera 3, Krępa 3, Makowiejew 3, Pilitowski 2, Pedryc 1, Drej 1, Bekisz 1, Góralski, Kus
Kary: 8 min. (Kamyszek, Makowiejew, Bekisz, Kus)
Karne: 2/3

Zagłębie: Schodowski (7/29 - 24 proc.), Bartosik (5/12 - 42 proc.) - Czyczykało 5, Bogacz 4/2, Marciniak 4, Adamski 3, Moryń 3, Stankiewicz 3, Gębala 3, Hajnos 2/1, Sroczyk 2/2, Drozdalski, Bekisz, Iskra, Pietruszko
Karne: 5/6
Kary: 12 min. (Gębala - 4 min, Pietruszko, Sroczyk, Bogacz, Adamski - 2 min.)

Komentarze (0)