Marcin Lijewski otrzymał 5 000 złotych kary. Trener chce debaty

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marcin Lijewski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marcin Lijewski

Marcin Lijewski miesiąc po meczu SPR Górnika Zabrze z Grupą Azoty Unią Tarnów otrzymał karę w wysokości 5 000 złotych w związku z "wybitnie niesportowym zachowaniem". Były 251-krotny reprezentant Polski protestował ws. decyzji sędziowskich.

Ostatecznie tarnowianie doprowadzili do remisu i wygrali po serii rzutów karnych. - Na pewno moje zachowanie nie było wzorowe. Zdaję sobie sprawę, że pewnych rzeczy w pewnym środowisku mówić nie wypada, ale każdy kto mnie zna, a funkcjonuję w piłce ręcznej ponad ćwierć wieku, ten wie, że nie należy do mojej natury, by w ten sposób oceniać pracę innych. Mówiąc kolokwialnie, jestem tylko człowiekiem i czasami też puszczają mi nerwy. Zwłaszcza kiedy po raz kolejny trzeba wypić kielich goryczy, a nie można zrzucić winy tylko na siebie czy zawodników, od czego zawsze zaczynam, ale też na osoby trzecie - powiedział Marcin Lijewski w rozmowie z klubowymi mediami.

Jak informuje SPR Górnik Zabrze, przez ostatni miesiąc trwała wymiana pism pomiędzy organizatorem rozgrywek, a samym zainteresowanym i klubem. Wszystko rozpoczęło się od oficjalnej skargi sędziów. - W oświadczeniu, które wysłałem do związku oczywiście wyraziłem żal i przeprosiłem sędziów stolikowych za moje zachowanie. Nie miałem jeszcze okazji przeprosić ich osobiście, ale na pewno przy najbliższej okazji postaram się to zrobić - stwierdził Lijewski.

Trener nie będzie unikał wpłacenia 5 tysięcy złotych. - Karę przyjmuję, kasę wpłacę, ale mam wrażenie, że jest to próba ukręcenia "łba" całej sprawie. Czyli, niech wszyscy się dowiedzą, że wszelkie takie zachowania będziemy surowo karać i na halach będzie spokój. Uważam, że nie tędy droga - skomentował.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość

- Za takie zachowanie kara musi zostać wymierzona. Tutaj nie ma dyskusji, faktycznie powiedziałem kilka zdań za dużo i w mało eleganckiej formie. Zresztą w odpowiedzi na skargę przyznałem, że nawet dobrowolnie poddam się karze, choć sugerowałem znacznie niższą kwotę od tej, którą otrzymałem. Suma pięciu tysięcy wydaje mi się "kosmiczna" i zupełnie nieadekwatna do tego, co tak naprawdę się stało - dodał.

Trener proponuje rozpoczęcie dyskusji. - Powinno dojść do debaty. Spokojnej, merytorycznej, pozbawionej niezdrowych emocji, z takim założeniem, że wszyscy jedziemy na jednym wózku i w jednym kierunku. I wszystkim nam zależy na rozwoju. Dlatego dyskusja na temat podniesienia poziomu sędziowania nie powinna się ograniczyć tylko do środowiska arbitrów, ale uczestniczyć w niej powinni też trenerzy, zawodnicy i osoby, które na piłce ręcznej się znają - ocenił. - Samo oglądanie meczów i dyskutowanie w gronie sędziowskim to za mało. Trzeba wielu spojrzeń i wypracowania wspólnych rozwiązań. Chyba w imieniu naszego środowiska mogę zadeklarować, że trenerzy są do dyspozycji - dodał.

Marcin Lijewski ma swoje zdanie na temat roli sędziów. - Generalnie sędziowie byli niewidocznymi bohaterami. I o to właśnie chodzi, bo głównymi aktorami meczów są zawodnicy i to oni tworzą widowisko. Między nimi są sędziowie, którzy czuwają i pomagają, żeby wszystko odbywało się w ramach przepisów i ducha gry. U nas jest - niestety - inaczej. Praktycznie w każdej kolejce są mecze, po których to sędziowie, a nie zawodnicy są w centrum uwagi - przyznał trener Górnika.

Szkoleniowiec zastanawia się nad wymianą międzynarodową sędziów. - Myślę, że wtedy zobaczymy różnicę, ale też dostaniemy "na tacy" przykłady, jak się zachowywać w konkretnych sytuacjach. Z mojego skromnego doświadczenia trenerskiego widzę, że do rzeczy, które u nas są bezwzględnie egzekwowane, na Zachodzie w ogóle nie przywiązuje się znaczenia. Na przykład faule ofensywne. U nas odgwizduje się je... różnie. W Niemczech gwizdane są tylko wtedy, gdy są ewidentne, gdy zawodnik na pewno nie jest w ruchu. A to tylko jeden przykład - opisał Lijewski.

W grudniu PGNiG Superliga zorganizuje dwudniowe szkolenie dla 26 par sędziowskich, które będą dyskutować m.in. z doświadczonym sędzią z Norwegii - Oeyvindem Togstadem. - Bardzo się z tego cieszę, ale też zadaję pytanie czy to jednorazowa akcja, czy początek przemyślanych działań. Jak będą wyglądać kolejne szkolenia i kto w nich będzie uczestniczył. Jeżeli moja kara ma być czymś, co zacznie na dobre dyskusję i zmiany na lepsze, to uznam, że było warto. I naprawdę chcę wierzyć, że coś się zmieni. Na lepsze - podsumował Marcin Lijewski.

Czytaj także:
Media w szoku po sukcesie polskiego klubu
17. mistrzostwa świata z udziałem Polek

Źródło artykułu: