Pewne zwycięstwo Szwedów. Chorwaci postawili się Francuzom

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Tibor Illyes / Na zdjęciu: David Mandic i Karl Konan
Getty Images / Tibor Illyes / Na zdjęciu: David Mandic i Karl Konan
zdjęcie autora artykułu

W tych czwartkowych meczach obyło się bez większych niespodzianek. Szwedzi pewnie pokonali Bośniaków. Z kolei Chorwaci postawili się faworyzowanym Francuzom, ale to Trójkolorowi okazali się lepsi.

W meczu grupy E reprezentacja Szwecji mierzyła się z kadrą Bośni i Hercegowiny. Zaskoczenia nie było, bowiem od samego początku mecz kontrolowali reprezentanci Trzech Koron. W pierwszych minutach wypracowali kilkubramkową przewagę, którą później stopniowo powiększali. Dobrze prezentowali się w defensywie, pozwolili przeciwnikom rzucić zaledwie 18 bramek, a sami po końcowej syrenie mieli na koncie 30 trafień. To zasługa golkiperów, którzy mieli łącznie prawie 50 proc. skuteczności.

Szwecja - Bośnia i Hercegowina 30:18 (17:11)

Zdecydowanie więcej emocji było w starciu Chorwatów z Francuzami. Trójkolorowi wprawdzie na samym początku wypracowali sobie pięciobramkową przewagę, lecz zawodnicy z Bałkanów wcale nie zamierzali się poddawać. Poprawili swoją skuteczność w ofensywie i do szatni schodzili zaledwie z dwoma bramkami straty.

Na początku wprawdzie Francuzi znowu odskoczyli, ale Chorwaci znów zbliżyli się na dystans dwóch bramek. Po rzucie Tina Lucina w 47. minucie na 19:21 wydawało się, że czeka nas wyrównana końcówka. Jednak jej przebieg bez większych problemów kontrolowali Trójkolorowi, którzy ostatecznie zwycięzyli 27:22.

Chorwacja - Francja 22:27 (11:13)

Czytaj więcej: Będzie protest Polaków. Są oburzeni, jak ich traktują po wykryciu zakażeń Mistrzostwa Europy wystartowały. Czechy i Litwa postraszyły faworytów

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"

Źródło artykułu:
Komentarze (0)