- Potwierdzam, wystosowaliśmy pismo do EHF. Nie wiem, czy to da jakikolwiek efekt, czekamy na reakcję. Chcieliśmy pokazać, że nie zgadzamy się z decyzją. Bezpośrednio po meczu zapytaliśmy duet sędziowski o tę sytuację, usłyszeliśmy, że błędu kroków nie było - wyjaśnił nam trener Patryk Rombel.
Na trzy sekundy przed końcem spotkania Michał Daszek rzucił bramkę dającą Polakom prowadzenie 29:28. Rosjanie musieli oddać rzut błyskawicznie po wznowieniu. Siergiej Kosorotow spróbował szczęścia i trafił do siatki.
Powtórki jednoznacznie pokazują, że Rosjanin przed rzutem wykonał co najmniej cztery kroki (dozwolone trzy), ale Charlotte i Julie Bonaventura nie widziały błędu. Francuzki jeszcze przeanalizowały akcję na wideo, ale przepisy nie pozwalają na ocenę błędu kroków. Wideoweryfikacja rozstrzygnęła jedynie, czy piłka wpadła do siatki przed końcową syreną.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten to ma życie! Majdan pochwalił się zdjęciami z Tajlandii
Po wpłaceniu 1000 euro protest został oficjalnie złożony do EHF. Do godz. 12.00 w poniedziałek 24 stycznia powinniśmy poznać decyzję i ewentualną argumentację europejskiej federacji.