Dla MKS Piotrcovii Piotrków Trybunalski sobotnie spotkanie było dużym rozczarowaniem. - Musimy uderzyć się w pierś i powiedzieć, że zagraliśmy słabe zawody. Najbardziej szkoda niewykorzystanych sytuacji, do tego w obronie było kilka piłek, które wybroniła bramka i wracały do zawodniczek z Jarosławia, które dobijały te piłki. My nie mieliśmy takiej okazji. Szkoda porażki, bo tym meczem mogliśmy sobie mocno ustawić ligę, ale niestety sami sobie utrudniamy - powiedział trener Krzysztof Przybylski.
- Musimy razem usiąść i porozmawiać ze sobą i to wyjaśnić. Nie może tak być, półtorej tygodnia temu zagrałyśmy super mecz, pokonując mistrza Polski, a teraz przyjechał do naszej twierdzy Eurobud JKS Jarosław i to my zostałyśmy zlane - dodała bramkarka Karolina Sarnecka.
Nie ma co się dziwić, że w szeregach gości humory były zupełnie inne. - Ten mecz w pierwszej rundzie nie potoczył się po naszej myśli i miałyśmy z tyłu głowy, że było tak blisko, a trzy punkty zostały w Piotrkowie. Dlatego teraz miałyśmy jeszcze większą motywację, by zdobyć trzy punkty. Wszystkie zawodniczki zagrały fenomenalnie, każda pokazała co ma najlepsze i dzięki temu zwyciężyłyśmy - przyznała Sylwia Matuszczyk.
Doskonale funkcjonowała defensywa Eurobud JKS-u Jarosław. - Najważniejsza jest obrona i pokazałyśmy, że obroną wygrywa się mecze. Szacunek dla dziewczyn za walkę przez 60 minut. Bardzo dobrze pobroniły nam też bramkarki - oceniła Monika Cholewa, pełniąca rolę II trenera w ekipie z Podkarpacia.
Czytaj także:
Lider Pogoni nie owijał w bawełnę
Festiwal gry Pauliny Wdowiak
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście