Rozmowy braci Lijewskich przed meczem w Kielcach. Krzysztof docenił grę drużyny Marcina

Zawodnicy Łomży Vive Kielce pokonali Górnika Zabrze 37:28, jednak nie było to dla nich łatwe spotkanie. Jak przyznał Krzysztof Lijewski przyznał, że wiedział że rywale prowadzeni przez jego brata Marcina w końcu opadną z sił.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Krzysztof Lijewski (z prawej) WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski (z prawej)
Jeszcze w 51. minucie meczu w Kielcach, na tablicy wyników widniał wynik 29:27. Dopiero końcówkę kielczanie wygrali 8:1. - Na ostatnie minuty włączyliśmy kolejny bieg, a drużyna przeciwna opadła z sił. Patrząc na całym przebieg meczu, Marcin miał ograniczoną liczbę zawodników i rotacja była ograniczona ze względu na liczne kontuzje i choroby - zauważył Krzysztof Lijewski.

- Grali chłopacy na tyle, na ile starcza im sił. Wiedzieliśmy, że w końcu opadną z sił, bo trudno było utrzymać tempo przez całe spotkanie. Fajnie, że ostatnie minuty udało się wygrać z wysoką przewagą i podreperować wynik - dodał II trener Łomży Vive.

Prowadzony przez Marcina Lijewskiego Górnik Zabrze nie zagrał w Kielcach w optymalnym składzie. - Rozmawiałem z bratem przed meczem i nie załamywał rąk. Sam mówił, że nieszczęście jednego może być szczęściem drugiego i kilku chłopaków mniej znanych pokazało się dobrze. Zagrali dobre spotkanie i mogli się odpowiednio sprzedać, co zrobili. Grali bardzo długo, konsekwentnie w ataku pozycyjnym, doprowadzili do sytuacji rzutowych i ich precyzja była na wysokim poziomie. Dlatego wynik oscylował w okolicach remisu - ocenił Krzysztof Lijewski.

Takie spotkania bardziej budują drużynę niż łatwe zwycięstwa. - Im trudniej jest na boisku, tym na przyszłość możemy wyciągnąć najbardziej pozytywne wnioski. Ciężko się gra, gdy wygrywa się przed meczem i dopisuje się punkty przed meczem, a trzeba rozegrać spotkanie. Górnik pokazał się z bardzo dobrej strony i życzę im powodzenia w dalszej części rozgrywek - podsumował trener.

Sami kieleccy zawodnicy również byli pod wrażeniem postawy rywala. - Nie spodziewaliśmy się aż takiej walki z ich strony, chociaż przed meczem trener uprzedzał nas w szatni, byśmy ich nie lekceważyli. Może było to widać w I połowie i przez długi czas w II połowie. Zabrzanom nie zabrakło chęci do walki, ale sił, bo z taką liczbą zawodników nie można grać przez 60 minut na wysokim tempie. Nie był to dla nas najlepszy mecz, ale też nie najgorszy - przekazał po spotkaniu Cezary Surgiel.

Czytaj także: 
Kluczowe zwycięstwo Sandra Spa Pogoni 
Dobra gra Zagłębia nie przełożyła się na punkty

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem
Czy Łomża Vive zagrała na odpowiednim poziomie w meczu z Górnikiem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×