Gdy jest obecny na trybunach podczas meczu swojego klubu, to po spotkaniu obowiązkowo wyrusza na parkiet. Zwłaszcza, gdy można pogratulować zwycięstwa zawodniczkom i sztabowi szkoleniowemu. Klaudiusz Sevković, prezes Ruchu Chorzów okazję do przybicia "piątki" trenerowi Marcinowi Księżykowi i spółce miał w ostatnią niedzielę. "Niebieskie" pokonały bowiem SPR Olkusz i zanotowały pierwsze zwycięstwo w sezonie. - To było spotkanie z gatunku tych, które trzeba wygrać. Graliśmy zespołem, który - choć był uskrzydlony inauguracyjnym zwycięstwem z KSS Kielce - jest beniaminkiem - zauważył Sevković. I dodał: -Trener wdraża myśl szkoleniową, jaką zaplanował zarząd klubu. Jaką? Na boisku trzeba pozostawić po sobie pot i krew i walczyć do końca każdego meczu.
Od momentu powrotu w szeregi ekstraklasy drużyna z Górnego Śląska walczy o awans do fazy play-off. Do tej pory się nie udało. Przez ten sam czas chorzowianki nie zdołały wygrać na najwyższym szczeblu rozgrywek z rywalem zza miedzy - Zgodą Ruda Śląska. Już w najbliższą sobotę w Bielszowicach dojdzie do pojedynku obu zespołów. Ewentualna wygrana daje spore nadzieje na znalezienie się w "ósemce"… - To będzie bardzo ważny mecz. Od początku tygodnia wzięliśmy się ostro do pracy i obyśmy z Rudy Śląskiej wrócili w dobrych nastrojach.
Ruch, który przez ostatnie trzy sezony walczył o uniknięcie spadku ma grono swoich wiernych fanów, jednak w przypadku dobrych wyników trybuny są rzecz jasna szczelniej wypełnione. Na ostatniej potyczce z SPR panowała przyjemna atmosfera, do czego przyczyniła się nie tylko grupa zorganizowanych fanów Ruchu, ale też liczna i donośna, kibicowska „paka” z Olkusza. - Hala tętni życiem! To jest to, czego oczekujemy. Zresztą po to są wszystkie nasze działanie marketingowe, aby przyciągać kibiców na nasze spotkania - dodaje Sevković. - Jako pierwszy klub w Polsce wydajemy swój miesięcznik (na początku września ukazał się pierwszy numer - przyp. red.), organizujemy konkursy w czasie spotkań, chcemy by działo się coś ciekawego - chwali się prezes Ruchu.