Tydzień nie do zapomnienia. Siódemka 6. kolejki PGNiG Superligi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rekord PGNiG Superligi i koszmar Orlenu Wisły. Ostatni tydzień obfitował w wydarzenia na polskich parkietach, a niektóre z występów pozostaną w pamięci na długo. Sprawdź, o kim mowa. Razem z "nc+" wybraliśmy siódemkę 6. kolejki.

1
/ 7

- Wygrać w Płocku to świetne uczucie - powiedział po sensacyjnym zwycięstwie Górnika z Orlenem Wisłą (26:25). Zachował skromność, ale to jemu koledzy zawdzięczają nieoczekiwany sukces. Zabrzanie spisywali się przeciętnie, momentami słabo. W przeciwieństwie do Nafciarzy, mieli między słupkami znakomicie dysponowanego bramkarza. Kornecki odbił 13 piłek, większość w beznadziejnych sytuacjach. Uzyskał 45 proc. skuteczności i zdecydowanie poprawił swoje statystyki. Do tej pory, jak sam zresztą przyznał, nie zachwycał. Nikt nie będzie pamiętał mu nieudanego startu, występ z Płocka przyćmił cały dorobek z tego sezonu.

Swoją drogą, to była kolejka bramkarzy. Równie dobrze w tym miejscu moglibyśmy wychwalać Wadima Bogdanowa z Azotów, Rafała Stacherę z Chrobrego bądź Bartosza Dudka. Superliga akurat bramkarzami stoi.

2
/ 7

Lewoskrzydłowy: Adam Skrabania (KS Azoty Puławy)

Trener Bartosz Jurecki może przebierać w lewoskrzydłowych. Z Superligą oswoił się Piotr Jarosiewicz i mocno naciska tych doświadczonych, Wojciecha Gumińskiego i Adama Skrabanię. - Nawet, jeśli mecz jest rozstrzygnięty, to każdy walczy na sto procent, żeby przekonać trenera do tego, by to właśnie on był tym pierwszym - wyjaśniał ten ostatni.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mateusz Kornecki show! 3 kapitalne interwencje w 30 sekund

Z Gwardią dostał dużo minut po przerwie i w pełni je wykorzystał. Wadim Bogdanow przyciągał piłki w bramce i wypuszczał skrzydłowego w bój. Skrabania wykorzystał wszystkie okazje, zakończył mecz z pięcioma golami, a Azoty znowu zademonstrowały moc i wygrały 34:22.

3
/ 7

Trener Piotr Frelek może żałować, że nie ma do dyspozycji ze trzech takich zawodników, wtedy Pogoń biłaby się o play-off. Od początku października Krupa sam próbuje ciągnąć szczeciński wózek. W Kielcach 10 goli, po tygodniu w Lubinie 10 trafień. Jak na taką liczbę rzutów z akcji (16 prób), 63 proc. skuteczności to bardzo dobry wynik. Sam próbował pobudzić kolegów do walki z Zagłębiem (30:25), ale był osamotniony. Dzięki świetnym występom awansował na drugie miejsce w klasyfikacji strzelców i coś nam mówi, że na tym nie poprzestanie. Zbliża się zgrupowanie kadry, w takiej formie może się przydać nie tylko jako obrońca i awaryjnie zmiennik Przemysława Krajewskiego na lewym skrzydle.

4
/ 7

Środkowy rozgrywający: Bartosz Kowalczyk (SPR Stal Mielec)

Wreszcie o talencie Kowalczyk nie tylko się słyszy. Azoty nie zamierzały blokować mu rozwoju, wypożyczyły do Mielca, ale rozgrywający nie traktuje Stali jako zesłanie. Zacisnął zęby i jest jednym z najlepszych środkowych początku sezonu. W siódemce znalazł się już po raz trzeci. Był bardzo dynamiczny, nie bał się zaryzykować i rzucał nawet z trudnych pozycji, wchodził w obronę i wywalczył kilka karnych (wykorzystał pięć, 100 proc.), asystował. Full serwis. Rzucił Chrobremu 11 bramek (24:30) i wspiął się w klasyfikacji strzelców na piąte miejsce. Jak tak dalej pójdzie, to nominacja do gracza miesiąca jest kwestią czasu.

5
/ 7

Prawy rozgrywający: Ramon Oliveira (Energa Wybrzeże Gdańsk)

Jeden z najbardziej pozytywnych obcokrajowców w Superlidze. Wybrzeże nie skreśliło go po zerwaniu więzadeł w kolanie i prawie rocznej przerwie. Oliveira daje w końcu oczekiwaną jakość i jest dobrym duchem zespołu. Przeciwko MKS-owi Kalisz rozegrał bodaj najlepszy mecz na polskich parkietach, rywale nie mieli pomysłu na zatrzymanie Brazylijczyka i musieli uciekać się do fauli. Na jego koncie siedem bramek i tylko dwie pomyłki. A po meczu pokazał, że słowa o przywiązaniu do Polski nie były tylko czczym gadanie. Na pytania odpowiadał w naszym języku.

6
/ 7

Prawoskrzydłowy: Arkadiusz Moryto (PGE VIVE Kielce)

Przed tygodniem pisaliśmy o Michale Daszku (14 goli) "człowiek demolka". W takim razie na Morytę brakuje nam określeń. W dwuletniej historii zawodowej Superligi nikt nie odegrał takiego koncertu. 17 goli to absolutny rekord rozgrywek i jeden z najlepszych wyników w XXI wieku. Skrzydłowy tym samym pobił swoje wiosenne osiągnięcie z Mielca. W barwach Zagłębia zaaplikował Stali 15 bramek.

Po kontuzji Blaża Janca był jedynym prawoskrzydłowym VIVE w Piotrkowie Trybunalskim (45:32). Przez 60 minut zdążył się naprawdę zmęczyć, bo dostał multum piłek w kontrach. Oddał 19 (!!) rzutów, pomylił się tylko dwa razy. Rzadko zdarza się nawet taka liczba prób, a co dopiero bramek. Po meczu tłumaczył: - Co mogłem zrobić, jeśli nie rzucać łatwe bramki? Zresztą za Morytą wymarzony tydzień. Kilka dni później zadebiutował w siódemce kolejki Ligi Mistrzów. W swoim czwartym występie na tym poziomie. 21-latek to objawienie, nie tylko na polską skalę.

7
/ 7

Gdzie i kiedy pokazać się z najlepszej strony, jeśli nie w rodzinnym Mielcu i po przeciętnym starcie sezonu w wykonaniu Chrobrego? Koledzy szukali Krzysztofika podaniami, a obrotowy odwdzięczył się ośmioma golami przeciwko Stali. Popisywał się wkrętkami, radził sobie pomimo fauli i uważnej opieki mielczan. Swoje zrobił w obronie i razem z Rafałem Stacherą poprowadził Chrobrego do bardzo cennego zwycięstwa 30:24. W przeciwnym razie czołowa ósemka mogłaby głogowianom odjechać.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Heheszki
9.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
kck
9.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już niedługo trener PP wyśle powołania dla zawodników. Ciekawe kto tym razem dostanie szansę gry na środku rozegrania, nie wyobrażam sobie, że Bartek Kowalczyk zostanie pominięty. Dodatkowo lic Czytaj całość