W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Mateusz Kornecki (NMC Górnik Zabrze)
- Wygrać w Płocku to świetne uczucie - powiedział po sensacyjnym zwycięstwie Górnika z Orlenem Wisłą (26:25). Zachował skromność, ale to jemu koledzy zawdzięczają nieoczekiwany sukces. Zabrzanie spisywali się przeciętnie, momentami słabo. W przeciwieństwie do Nafciarzy, mieli między słupkami znakomicie dysponowanego bramkarza. Kornecki odbił 13 piłek, większość w beznadziejnych sytuacjach. Uzyskał 45 proc. skuteczności i zdecydowanie poprawił swoje statystyki. Do tej pory, jak sam zresztą przyznał, nie zachwycał. Nikt nie będzie pamiętał mu nieudanego startu, występ z Płocka przyćmił cały dorobek z tego sezonu.
Swoją drogą, to była kolejka bramkarzy. Równie dobrze w tym miejscu moglibyśmy wychwalać Wadima Bogdanowa z Azotów, Rafała Stacherę z Chrobrego bądź Bartosza Dudka. Superliga akurat bramkarzami stoi.
Lewoskrzydłowy: Adam Skrabania (KS Azoty Puławy)
Trener Bartosz Jurecki może przebierać w lewoskrzydłowych. Z Superligą oswoił się Piotr Jarosiewicz i mocno naciska tych doświadczonych, Wojciecha Gumińskiego i Adama Skrabanię. - Nawet, jeśli mecz jest rozstrzygnięty, to każdy walczy na sto procent, żeby przekonać trenera do tego, by to właśnie on był tym pierwszym - wyjaśniał ten ostatni.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mateusz Kornecki show! 3 kapitalne interwencje w 30 sekund
Z Gwardią dostał dużo minut po przerwie i w pełni je wykorzystał. Wadim Bogdanow przyciągał piłki w bramce i wypuszczał skrzydłowego w bój. Skrabania wykorzystał wszystkie okazje, zakończył mecz z pięcioma golami, a Azoty znowu zademonstrowały moc i wygrały 34:22.
Lewy rozgrywający: Paweł Krupa (Sandra Spa Pogoń Szczecin)
Trener Piotr Frelek może żałować, że nie ma do dyspozycji ze trzech takich zawodników, wtedy Pogoń biłaby się o play-off. Od początku października Krupa sam próbuje ciągnąć szczeciński wózek. W Kielcach 10 goli, po tygodniu w Lubinie 10 trafień. Jak na taką liczbę rzutów z akcji (16 prób), 63 proc. skuteczności to bardzo dobry wynik. Sam próbował pobudzić kolegów do walki z Zagłębiem (30:25), ale był osamotniony. Dzięki świetnym występom awansował na drugie miejsce w klasyfikacji strzelców i coś nam mówi, że na tym nie poprzestanie. Zbliża się zgrupowanie kadry, w takiej formie może się przydać nie tylko jako obrońca i awaryjnie zmiennik Przemysława Krajewskiego na lewym skrzydle.
Środkowy rozgrywający: Bartosz Kowalczyk (SPR Stal Mielec)
Wreszcie o talencie Kowalczyk nie tylko się słyszy. Azoty nie zamierzały blokować mu rozwoju, wypożyczyły do Mielca, ale rozgrywający nie traktuje Stali jako zesłanie. Zacisnął zęby i jest jednym z najlepszych środkowych początku sezonu. W siódemce znalazł się już po raz trzeci. Był bardzo dynamiczny, nie bał się zaryzykować i rzucał nawet z trudnych pozycji, wchodził w obronę i wywalczył kilka karnych (wykorzystał pięć, 100 proc.), asystował. Full serwis. Rzucił Chrobremu 11 bramek (24:30) i wspiął się w klasyfikacji strzelców na piąte miejsce. Jak tak dalej pójdzie, to nominacja do gracza miesiąca jest kwestią czasu.
Prawy rozgrywający: Ramon Oliveira (Energa Wybrzeże Gdańsk)
Jeden z najbardziej pozytywnych obcokrajowców w Superlidze. Wybrzeże nie skreśliło go po zerwaniu więzadeł w kolanie i prawie rocznej przerwie. Oliveira daje w końcu oczekiwaną jakość i jest dobrym duchem zespołu. Przeciwko MKS-owi Kalisz rozegrał bodaj najlepszy mecz na polskich parkietach, rywale nie mieli pomysłu na zatrzymanie Brazylijczyka i musieli uciekać się do fauli. Na jego koncie siedem bramek i tylko dwie pomyłki. A po meczu pokazał, że słowa o przywiązaniu do Polski nie były tylko czczym gadanie. Na pytania odpowiadał w naszym języku.
Prawoskrzydłowy: Arkadiusz Moryto (PGE VIVE Kielce)
Przed tygodniem pisaliśmy o Michale Daszku (14 goli) "człowiek demolka". W takim razie na Morytę brakuje nam określeń. W dwuletniej historii zawodowej Superligi nikt nie odegrał takiego koncertu. 17 goli to absolutny rekord rozgrywek i jeden z najlepszych wyników w XXI wieku. Skrzydłowy tym samym pobił swoje wiosenne osiągnięcie z Mielca. W barwach Zagłębia zaaplikował Stali 15 bramek.
Po kontuzji Blaża Janca był jedynym prawoskrzydłowym VIVE w Piotrkowie Trybunalskim (45:32). Przez 60 minut zdążył się naprawdę zmęczyć, bo dostał multum piłek w kontrach. Oddał 19 (!!) rzutów, pomylił się tylko dwa razy. Rzadko zdarza się nawet taka liczba prób, a co dopiero bramek. Po meczu tłumaczył: - Co mogłem zrobić, jeśli nie rzucać łatwe bramki? Zresztą za Morytą wymarzony tydzień. Kilka dni później zadebiutował w siódemce kolejki Ligi Mistrzów. W swoim czwartym występie na tym poziomie. 21-latek to objawienie, nie tylko na polską skalę.
Obrotowy: Damian Krzysztofik (Chrobry Głogów)
Gdzie i kiedy pokazać się z najlepszej strony, jeśli nie w rodzinnym Mielcu i po przeciętnym starcie sezonu w wykonaniu Chrobrego? Koledzy szukali Krzysztofika podaniami, a obrotowy odwdzięczył się ośmioma golami przeciwko Stali. Popisywał się wkrętkami, radził sobie pomimo fauli i uważnej opieki mielczan. Swoje zrobił w obronie i razem z Rafałem Stacherą poprowadził Chrobrego do bardzo cennego zwycięstwa 30:24. W przeciwnym razie czołowa ósemka mogłaby głogowianom odjechać.