Podrażniony Węgier i bohater z Piotrkowa. Siódemka 11. kolejki PGNiG Superligi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Adam Borbely nasłuchał się dużo gorzkich słów pod swoim adresem, ale w końcu gra tak, jak tego oczekują w Płocku. Węgier to jeden z zawodników, który znalazł się w siódemce 11. kolejki PGNiG Superligi, wybranej razem z "nc+".

1
/ 7

Przed tygodniem w tym miejscu zachwalaliśmy Morawskiego, który przekonał Xaviera Sabate i przestał wygrzewać trybuny. Węgier z kolei zbierał głównie niepochlebne opinie, także ze strony WP SportoweFakty, był uważany za pupila hiszpańskiego trenera. Krytyka podziałała na Madziara tak motywująco, że wygrał Wiśle dwa spotkania. Najbardziej wybawił Nafciarzy z tarapatów w Lidze Mistrzów, a dwa dni później uratował od klęski w Kwidzynie. Po przerwie zastopował MMTS, obronił m.in. dwa karne i zakończył mecz z 11 paradami. 35 proc. skuteczności to nie jest zachwycający wynik, za to Węgier w serii karnych zapracował na wyróżnienie. Odbił dwa rzuty i obronił Wiśle wymęczone zwycięstwo.

Równie dobrze moglibyśmy postawić na Adama Malchera, Martina Galię czy Bartosza Dudka. Każdy z nich zagrał na bardzo wysokim poziomie. Wybraliśmy jednak Borbelya, doceniając jego najlepszy tydzień w tym sezonie.

2
/ 7

Skoro Swat rzucił Azotom Puławy 10 goli na 10 prób, to nie pozostawił nam wyboru. To był zdecydowanie najlepszy występ lewoskrzydłowego jak i całego Piotrkowianina, który po bardzo emocjonującym boju pokonał brązowych medalistów Superligi (32:31). Po spotkaniu jeden z bohaterów Piotrkowianina przyznał, że jego dorobek to zasługa całego zespołu. - Wszyscy zagraliśmy świetnie. Po prostu trafiało do mnie więcej piłek, w poprzednich meczach tego brakowało - skwitował.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Eksperci nie mają wątpliwości. On zawodzi najbardziej w kadrze Brzęczka

3
/ 7

Lewy rozgrywający: Antoni Łangowski (KPR Gwardia Opole)

Kolejny bardzo udany występ reprezentanta Polski. Łangowski po raz trzeci w ciągu miesiąca załapał się do grona najlepszych. Ponownie był główną armatą Gwardii, rzucił siedem bramek i wyrobił swoją listopadową normę. Zupełnie nie przeszkadza mu niezaleczona kontuzja nadgarstka. Ze świetnym Malcherem i skutecznym Łangowskim opolanie wygrali szósty raz z rzędu, tym razem nie dali szans Zagłębiu Lubin (34:20).

4
/ 7

Środkowy rozgrywający: Mariusz Jurkiewicz (PGE VIVE Kielce)

Nie trenował ponad dwa miesiące, dopiero niedawno wskoczył na wyższe obroty, a już wyróżnia się w Superlidze. Prawda jest taka, że 36-letni Jurkiewicz w dobrym zdrowiu to nadal czołowy polski środkowy. Z konieczności grywa też na lewej stronie, ale umieszczamy go na nominalnej pozycji. Ze Stalą zaczął bardzo efektownie, od kilku szybkich trafień. Uzbierał łącznie sześć goli i pomógł VIVE odnieść zwycięstwo z zaskakująco groźną Stalą Mielec (35:28). Obandażowany palec lewej ręki, pozbawiony czucia po pechowym zdarzeniu w czasie urlopu, nie stanowi dla niego przeszkody.

5
/ 7

Prawy rozgrywający: Marek Szpera (Energa MKS Kalisz)

Nikt nie zaprzeczy, że kaliszanie zawodzą w tym sezonie, droga do play-off zrobiła się kręta. Najmniej zarzutów można mieć do zdecydowanego lidera zespołu. Szpera zrobił różnicę w Szczecinie. Wykorzystywał luki w obronie Pogoni, obsługiwał kolegów podaniami, sam był egzekutorem w wielu akcjach. Portowcom zaaplikował osiem goli na 10 rzutów i nakręcał grę Energi. Po wyrównanej potyczce MKS wygrał 28:25.

6
/ 7

Prawoskrzydłowy: Blaż Janc (PGE VIVE Kielce)

Słoweniec trzyma wysoki poziom od początku sezonu, choć jest dość mocno eksploatowany. W zależności od potrzeby równie dobrze radzi sobie jako rozgrywający. Ze Stalą Mielec zagrał na skrzydle, bo przeziębiony Arkadiusz Moryto nie wstał z ławki. Janc wyprowadził pięć ciosów przed przerwą, dołożył trzy ważne gole w zaciętej drugiej połowie. Dzięki jego trafieniom VIVE odskoczyło od ambitnych rywali. Przy nazwisku Słoweńca zapisano osiem zdobyczy.

7
/ 7
Dawydzik nr 33
Dawydzik nr 33

Zagłębie było zaskakująco bezradne w Opolu, Miedziowi odbili się od Adama Malchera. Przed przerwą większość bramek rzucił Dawydzik. Po przerwie dokładał kolejne trafienia, także z kontr. Nie pomylił się ani razu (7/7). Jako jeden z niewielu próbował postawić się Gwardii. Jego postawa w ataku jest o tyle niespodziewana, że przypięto do niego łatkę zawodnika stworzonego głównie do obrony, co jest dość krzywdzącą opinią. Jeszcze w pierwszoligowym Śląsku rzucał mnóstwo bramek.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)