Władze miast organizujących igrzyska olimpijskie po zakończeniu imprezy wielokrotnie stają przed dylematem - co zrobić z obiektem. Niektóre z aren z powodzeniem służą do dziś, inne niszczeją nadgryzione zębem czasu.
W Pjongczangu znaleziono najprostsze rozwiązanie, wybudowany za 109 mln dolarów 35-tysięczny obiekt zostanie zniszczony.
Na stadionie odbędą się zaledwie cztery wydarzenia - ceremonia otwarcia i zamknięcia igrzysk olimpijskich, a w marcu ceremonia otwarcia i zamknięcia igrzysk paraolimpijskich. Już w sierpniu delegaci Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego ostrzegli organizatorów IO w Pjongczangu, że część aren po zakończeniu imprezy może stać się tzw. "białymi słoniami".
Zburzenie obiektu, na którym zostaną otwarte tegoroczne igrzyska, wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Pjongczang i okolice liczą ok. 45 tys. mieszkańców i stadion na 35 tys. widzów najzwyczajniej nie jest potrzebny.
ZOBACZ WIDEO: PKOl ogłosił reprezentację Polski na igrzyska w Pjongczangu