W ostatnich dniach WADA poinformowała, że bada problemy z fiolkami do moczu, które wyprodukowano w Niemczech już po skandalu dopingowym z rosyjskimi sportowcami (m. in. na igrzyskach olimpijskich w Soczi).
Pojemniki, które rozpoczęto używać w 2017 roku, najprawdopodobniej miały defekt. Można było je łatwo otworzyć. To stanowiło zagrożenie podmienienia moczu przez sportowców.
Światowa Agencja Antydopingowa zdecydowała zatem, że podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu nie powinno być podejmowane ryzyko i z nowych, wadliwych próbek należy po prostu zrezygnować. Międzynarodowy Komitet Olimpijski otrzymał wytyczne, że w Korei Południowej powinno używać się fiolek z 2016 roku, które po raz pierwszy zastosowano na letnich igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.
Sam MKOL najprawdopodobniej przychyli się do prośby WADY ponieważ jego przedstawiciele już wcześniej sugerowali zrezygnowanie z nowych, wadliwych fiolek. Na nowe próbki zdecydowano się po igrzyskach olimpijskich w Soczi, kiedy to odkryto, że gospodarze igrzysk byli w stanie otworzyć próbki już z pobranym moczem i wymienić skażone na czyste od dopingu.
W trakcie kontroli antydopingowej mocz sportowców gromadzony jest do dwóch próbek. Druga z nich najczęściej jest zamrażana i poddawana analizie dopiero wtedy, gdy zawodnik bądź zawodniczka zgłoszą wątpliwości co do wyniku z pierwszej fiolki.
Zimowe igrzyska olimpijskie w Pjongczangu rozpoczną się w piątek 9 lutego.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Rosjanie absolutnie zasłużyli na wyrzucenie z igrzysk