Kubacki o odwołanych treningach. "Jesteśmy na takim poziomie, że to nam wystarczy"

Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

- To decyzja trenera, więc z nią nie dyskutuję - mówi Dawid Kubacki o decyzji Stefana Hormgachera, który zrezygnował z udziału Polaków w drugiej serii treningowej przed IO.

Już można wyczuć emocje związane z zimowymi igrzyskami olimpijskimi. W Pjongczangu skoczkowie narciarscy oddali pierwsze skoki na normalnej skoczni. Polacy startowali jedynie w pierwszej sesji treningowej i pokazali, że są w świetnej formie. Na początku wygrał Dawid Kubacki, a potem w jego ślady poszedł Kamil Stoch. Rywale znowu się przekonali, że z Polakami nie będzie żartów.

W drugiej sesji treningowej Biało-Czerwoni nie pojawili się na skoczni. Stefan Horngacher wolał zabrać ich na siłownię, a jego podopieczni nie protestowali. Widać, że są bardzo pewni siebie, a pierwsze próby w Korei Południowej tylko ich w tym utwierdziły.

- To decyzja trenera, więc z nią nie dyskutuję. Wydaje mi się, że jesteśmy na takim poziomie sportowym, że te trzy skoki treningowe, które oddaliśmy i próby przed kwalifikacjami nam wystarczą - komentuje Kubacki w TVP Sport.

Skoczek z Nowego Targu radził sobie świetnie w Pjongczangu. Kolejno był pierwszy, trzeci oraz dziewiąty. Tym samym rozbudził apetyty kibiców, a sam jest z siebie zadowolony. - To był normalny trening. Taki był cel, aby oddać kilka skoków na tym obiekcie. Najfajniejsza była ta pierwsza próba, bo z zaskoczenia wyszła najlepiej. Koniec końców wszystkie skoki i tak całkiem porządne, więc jestem z tego dnia zadowolony - komentuje.

Niektórzy narzekali na loteryjne warunki pogodowe. Wiatr może sprawić, że w olimpijskim konkursie nie wszyscy będą mieli równe szanse. Kubacki jednak nie zaprząta sobie tym głowy i uspokaja fanów, że koreański obiekt jest gotowy na silne podmuchy wiatru.

- Loteria zawsze może być. To jest coś, czego nie możemy przewidzieć. Rok temu tutaj skakaliśmy i wiało ze trzydzieści raz mocniej niż teraz. Wtedy to jednak przeprowadzono, więc jestem pewny, że będzie się dało skakać. Nawet przy mocnym wietrze tutejsze siatki na tyle chronią, że można przeprowadzić konkurs.

Pierwsza walka o medale odbędzie się w sobotę 10 lutego. Zawodnicy będą rywalizować na normalnej skoczni.

ZOBACZ WIDEO Polak z Korei Południowej: Mrozy w Pjongczangu będą bardzo dokuczać sportowcom. Zwłaszcza w konkurencjach narciarskich

Komentarze (0)