Sobotni indywidualne zmagania na igrzyskach w Pjongczangu miały przynieść dla Biało-Czerwonych pierwszy medal. Oczy miliony kibiców były zwrócone na polskich skoczków, a zwłaszcza Kamila Stocha.
Oprócz 30-latka z Zębu w zawodach wystartowali także Dawid Kubacki, Stefan Hula i Maciej Kot. Biorąc pod uwagę wyniki treningów i kwalifikacji, największe szanse na medal miał Stoch, który niemal po każdym swoim skoku na dużym obiekcie w Pjongczangu był w ścisłej czołówce.
Faworytów do medali było jednak wielu. Oprócz Stocha zaliczano do nich Norwegów Roberta Johanssona, Johanna Andre Forfanga i Daniela Andre Tandego oraz Niemców Andreasa Wellingera (mistrza olimpijskiego ze skoczni normalnej) i Richarda Freitaga. Niespodziankę mogli sprawić Austriak Michael Hayboeck oraz nowy rekordzista skoczni po piątkowych kwalifikacjach Ryoyu Kobayashi.
Jeszcze przed rozpoczęciem zawodów wszyscy marzyli o tym, by w sobotni wieczór w Pjongczangu nie wiało. To pozwoliłoby wyłonić medalistów olimpijskich na dużej skoczni w sprawiedliwej rywalizacji. Zgodnie z prognozami meteorologów pogoda sprawiła miłą niespodziankę. Warunki były takie jakie wymarzyli sobie zawodnicy i ich kibice - tylko lekki wiatr.
W serii próbnej, poprzedzającej główne zawody, najlepiej wypadł Forfang. Norweg skoczył 139 metrów. Na 2. miejscu sklasyfikowano Freitaga, a na 3. pozycji Kamila Stocha. W czołowej dziesiątce treningu, na 9. pozycji, był Dawid Kubacki.
ZOBACZ WIDEO: Niepokój przed konkursem drużynowym "Boję się, że z Norwegami i Niemcami nie wygramy"
Pierwsza seria, rozgrywana w bardzo dobrych warunkach wietrznych, przyniosła znakomite rezultaty. Na półmetku zawodów o krok od trzeciego złotego medalu w swojej karierze był Kamil Stoch.
Lider Pucharu Świata, przy lekkich podmuchach w plecy i z niższej belki startowej, oddał znakomity skok! W kapitalnym stylu (58,5 punktu od sędziów) uzyskał 135 metrów i przy jego nazwisku wyświetlił się numer 1, oznaczający pozycję lidera.
Drugiego Michaela Hayboecka (140 metrów, ale z wyższej belki i przy lekkim wietrze pod narty) Stoch wyprzedzał o 3,4 punktu. Czołową trójkę zamykał Andreas Wellinger ze stratą 4,6 "oczka" do lidera.
W walce o podium liczył się również Dawid Kubacki! W pierwszej serii nowotarżanin skoczył 134,5 metra. Taka odległość pozwoliła mu zajmować 5. lokatę ze stratą zaledwie 0,9 punktu do czwartego Norwega Roberta Johanssona i 1,4 punktu do trzeciego Wellingera.
Do finału awansowali również 12. Stefan Hula i 17. Maciej Kot. W premierowej kolejce upadł po wylądowaniu Davide Bresadola. Podopiecznemu Łukasza Kruczka nie stało się jednak nic poważnego. Włoch zakończył zmagania na 47. miejscu.
W drugiej serii warunki nie były już tak idealne. Gdy na górze skoczni pozostało około dziesięciu skoczków pojawiły się mocniejsze podmuchy w plecy. Co gorsza zdarzał się również mocniejszy wiatr pod narty. Właśnie w takich warunkach świetny skok oddał Wellinger, który pofrunął na 142. metr
Gdy na belce startowej zasiadł Stoch wiatru pod narty już nie było. Mimo to polski mistrz stanął na wysokości zadania. Skoczył 136,5 metra, co przy wysokich notach i dodatnich punktach w zupełności wystarczyło do obronienia prowadzenia i wywalczenia trzeciego złota olimpijskiego w karierze! Srebro osiągnął Andreas Wellinger.
Brązowy krążek, podobnie jak na skoczni normalnej, wywalczył Robert Johansson, który skokiem na 134,5 metra skutecznie zaatakował podium z 4. lokaty. Tuż za najlepszą trójką zawody zakończył Daniel Andre Tande. Na półmetku był dopiero 15., ale w finale oddał fenomenalną próbę na 138,5 metra i brązowy krążek przegrał zaledwie o 2,2 punktu.
W finale z mocniejszym wiatrem w plecy nie poradzili się wicelider po pierwszej serii Hayboeck i piąty skoczek Dawid Kubacki. Austriak skoczył 131 metrów i ostatecznie był szósty. Z kolei nowotarżanin po próbie na 126. metr zamknął czołową dziesiątkę (ex aequo ze Słoweńcem Peterem Prevcem i rekordzistą obiektu Ryoyu Kobayashim).
W drugich skokach nie zabłysnęli także Stefan Hula i Maciej Kot. Pierwszy z wymienionych zakończył zmagania na 15. pozycji. Z kolei zakopiańczyk był 19.
Sobotni konkurs w Pjongczangu to nie koniec emocji ze skokami na igrzyskach olimpijskich. Już w poniedziałek (o 13:30 czasu polskiego) rozpocznie się konkurs drużynowy, w którym Biało-Czerwoni mają realną szansę na medal.
Wyniki konkursu indywidualnego na dużej skoczni:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Łączna nota |
---|---|---|---|---|
1. | Kamil Stoch | Polska | 135/136,5 | 285,7 |
2. | Andreas Wellinger | Niemcy | 135,5/142 | 282,3 |
3. | Robert Johansson | Norwegia | 137,5/134,5 | 275,3 |
4. | Daniel Andre Tande | Norwegia | 131/138,5 | 273,1 |
5. | Johann Andre Forfang | Norwegia | 133/134,5 | 271,6 |
6. | Michael Hayboeck | Austria | 140/131 | 267,7 |
7. | Karl Geiger | Niemcy | 132/137,5 | 267,6 |
8. | Andreas Stjernen | Norwegia | 134,5/131,5 | 267,3 |
9. | Richard Freitag | Niemcy | 130/127,5 | 260 |
10. | Dawid Kubacki | Polska | 134,5/126 | 258 |
10. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 135,5/128 | 258 |
10. | Peter Prevc | Słowenia | 134/127,5 | 258 |
15. | Stefan Hula | Polska | 132/129,5 | 253,4 |
19. | Maciej Kot | Polska | 128,5/129,5 | 244,6 |
"brawa dla Wellingera !!! medal zasłużony !!! szkoda ze nie złoto :("Spokojnie....może go jeszcze sobie przemalować na "złoto"...Ale nie wszystko złoto co się świeci,...jak mówi stare, prawdziwe przysłowie...Dlatego brawo KAMIL!!! Czytaj całość