W obawie przed represjami uciekła z Białorusi i trafiła do Ukrainy, zaś po wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą postanowiła ukrywać się w Polsce. Alaksandra Hierasimienia była przekonana, że gdyby wraz z najbliższymi nie przeprowadziła się do Warszawy, wylądowałaby w więzieniu.
Wybitna pływaczka jest współzałożycielką i prezeską Białoruskiej Fundacji Solidarności Sportowej. Hierasimienia publicznie krytykowała wsparcie, jakiego Alaksandr Łukaszenka udzielał rosyjskim wojskom na terytorium Ukrainy.
Reżim Łukaszenki uznał, że sportsmenka podejmowała działania szkodzące bezpieczeństwu państwa i przyczyniła się do nałożenia sankcji na Białoruś. Agencja "BelTA" poinformowała, że w poniedziałek Hierasimienia została zaocznie skazana na 12 lat więzienia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Dokładnie taki sam wyrok usłyszał Aleksandr Opeinik. Opozycjonista współtworzył organizację niosącą pomoc białoruskim sportowcom.
- Nie wszyscy jesteśmy sportowcami Łukaszenki. Większość z nas nie jest - zaznaczyła Hierasimienia w rozmowie z naszym serwisem (więcej TUTAJ).
To "popisowy" wyrok reżimu. Sasza przebywa w Polsce i w związku z tym uniknie odsiadki w więzieniu. 36-latka jest utytułowaną pływaczką. Hierasimienia ma w dorobku między innymi dwa srebrne i brązowy medal igrzysk olimpijskich, a także złoto mistrzostw świata.
Czytaj także:
Kontrowersyjny Rosjanin bez kontraktu. Nagła zmiana decyzji
Ukraińcy zmieniają selekcjonera. Media: To on ma być następcą