- Był taki moment, że nie chciałem żyć - powiedział kilka lat temu Michael Phelps, wyznając, że walczy z depresją. W tej walce pomagają mu terapeuta i najbliżsi. Legendarny pływak może liczyć na wsparcie żony Nicole i dzieci.
- Po katastrofie, w której zginął Kobe Bryant, spojrzałam na Michaela i powiedziałam: czy możemy ci pomóc? Bo jeśli cię stracę, to nie wiem, co zrobię - mówi Nicole Phelps dla "Today".
Zdradza, że po śmierci Kobego Bryanta jej mąż wpadł w głęboką depresję. W takich chwilach jeszcze bardziej się o niego boi. Martwi się, że może stracić męża.
- Nicole mnie kocha, chce mi pomóc, chce bym wyzdrowiał. Wiem, że to dla niej trudne, ona też potrzebuje wsparcia - stwierdza Phelps.
Niepokój legendarnego pływaka zwiększyła panująca pandemia koronawirusa. Ona nie wpływa dobrze na jego stan psychiczny. - Miałem straszne wzloty i upadki - zdradza.
Phelpsowie mają trzech synów: Mavericka, Becketta Richarda i Boomera Roberta. Chłopcy także wspierają ojca w codziennej walce. - Chcą być blisko niego, gdy ma gorszy dzień. Chcą go uszczęśliwiać - opisuje żona legendy.
Zobacz też:
Ten rekord mrozi krew w żyłach! Zobacz, co zrobiła Rosjanka
Polskie i światowe legendy sportu - rozpoznajesz je na zdjęciach?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny