Tragiczny wypadek
W środę Polski Związek Podnoszenia Ciężarów (PZPC) na swoim oficjalnym profilu w mediach społecznościowych poinformował o śmierci 26-letniego sztangisty Dariusza Różańskiego. W komunikacie podano, że młody mężczyzna zginął w wypadku samochodowym, który miał miejsce 13 października.
Jak przekazała redakcji WP SportoweFakty siostra zmarłego Katarzyna Różańska, doszło do niego około godziny 23:00 w miejscowości Lubinicko koło Świebodzina. Samochód, którym podróżował sportowiec, zderzył się z busem. Razem z Różańskim w pojeździe znajdował się inny mężczyzna. On również zginął.
Od dziecka kochał sport
Dariusz Różański urodził się 19 grudnia 1997 roku. Miał trzy siostry - Paulinę, Ewę i najmłodszą Katarzynę. To właśnie ta ostatnia opowiedziała nam o sportowych początkach zmarłego brata.
W czasach szkoły podstawowej Dariusz uprawiał piłkę nożną. Trenował też rzut dyskiem i pchnięcie kulą w klubie MKLA Łęczyca. Zresztą nazwisko Różański jest dobrze znane w świecie polskiej lekkoatletyki. Jego młodsza siostra Ewa zdobyła srebrny medal w rzucie młotem na mistrzostwach Europy w 2022 roku.
Z powodzeniem uprawiał też futsal. W 2014 roku z drużyną Hurtap Łęczyca wywalczył mistrzostwo Polski do lat 18. Bezapelacyjnie największe sukcesy odnosił jednak w podnoszeniu ciężarów.
Dariusz Różański zdobywał medale seniorskich i juniorskich mistrzostw Polski. Reprezentował nasz kraj na mistrzostwach Europy. Jego największe dokonania zostały wymienione w komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych PZPC (więcej: TUTAJ).
Reprezentant kraju
Skontaktowaliśmy się z Mirosławem Chleboszem, który w latach 2015-2021 był drugim trenerem kadry młodzieżowców. W rozmowie z nami tak wspomina swojego byłego podopiecznego.
- Pamiętam, że to był piekielnie mocny zawodnik. Na początku miał pewne braki techniczne, ale potrafił nadrobić je siłą. Zresztą, poprawił technikę po tym, jak został zawodnikiem KS Budowlanych Opole - wspomina trener.
- Był w kadrze przez trzy lata. Dwa razy startował w mistrzostwach Europy. Za drugim razem w Zamościu zajął 8. miejsce w kategorii powyżej 105 kilogramów na ME U-23. Miał wtedy dopiero 21 lat, a wyniki jakie osiągał były świetnym prognostykiem na przyszłość - dodaje.
Chlebosz informuje, że obiecującą karierę młodego sztangisty przerwała poważna kontuzja. Różański podczas treningu złamał rękę. I chociaż próbował później jeszcze swoich sił w krajowych zawodach, nigdy nie nawiązał do dawnej formy.
Kulomiot przekształcony w sztangistę
- Pamiętam, jak poznałem Darka. Do naszej siłowni wpadł kiedyś trener Ryszard Szewczyk. Oznajmił nam, że do klubu przyjedzie młody i silny chłopak z Łęczycy, który trenuje obecnie pchnięcie kulą, ale u nas spróbuje się w podnoszeniu ciężarów - mówi Bartłomiej Barth. Był on klubowym kolegą zmarłego zawodnika w KS Budowlanych Opole.
- Ciężko było mi uwierzyć w to, jak Darek szybko się uczył. Był wręcz stworzony do tego sportu. Niemal z miejsca zaczął odnosić większe i mniejsze sukcesy - przekonuje.
Jak wspomina, Różański był całkowicie skupiony na treningach. Znakomicie panował też nad emocjami i na najważniejszych zawodach wyróżniał się ogromnym spokojem. - Nie bał się żadnych ciężarów, zawsze pchał się pod wszystko, co było możliwe. To dla nas wszystkich ogromna strata.
Tak zapamiętają go bliscy
Tragiczna śmierć Dariusza zszokowała jego przyjaciół i członków rodziny. Opisują oni zmarłego jako niezwykle serdecznego i otwartego na innych człowieka, który emanował pozytywnym nastawieniem.
- W mojej pamięci Darek zawsze będzie tym samym pogodnym i szczęśliwym chłopakiem, z którym dorastałam. Był dla mnie taki kochany i zawsze próbował mi pomóc - mówi o bracie Katarzyna Różańska.
- Darek na co dzień był bardzo zabawnym i pełnym poczucia humoru człowiekiem. To po prostu taki typ, którego każdy chciałby spotkać na swojej drodze. Zapamiętam go jako niezwykle przyjacielską i obdarzoną wielkim sercem osobę. Ale jeszcze większa była jego wola walki, by osiągać postawione cele - opisuje Barłomiej Barth.
- Darek często robił więcej dla innych niż dla samego siebie. Swoje potrzeby stawiał na ostatnim miejscu. Chyba jak nikt inny potrafił wysłuchać człowieka - dodaje Paulina Kudłaszyk, która trenowała z Różańskim podnoszenie ciężarów, a w przeszłości była jego partnerką.
Adrian Hulbój, dziennikarz WP SportoweFakty