Uraz Kołeckiego nie spowoduje zatem sytuacji, że ewentualny prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów wezwie na dywanik sam siebie. - Nie dojdzie do takiej sytuacji. Choć z powodu kontuzji kolana nie trenowałem od igrzysk w Pekinie, przez te cztery lata miałem nadzieję stanąć jeszcze na pomoście. Jej pokłady jednak się wyczerpały. Na początku roku przeszedłem operację - ósmą w ciągu 3,5 roku - która była ostatnią szansą na powrót do sportu. Noga jednak nadal boli. Nie będę już wyczynowo trenował. To koniec mojej kariery. Nie wrócę już na pomost - powiedział Kołecki w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
W wyborach zaplanowanych na 1 grudnia kontrkandydatem Szymona Kołeckiego będzie Zygmunt Wasiela. Gdyby byłemu dwukrotnemu srebrnemu medaliście igrzysk olimpijskich udało się wygrać, zapowiada on zmiany w związku, by polskim ciężarowcom i ich trenerom pracowało się o wiele lepiej.
A polskie ciężary mają potencjał co w Londynie udowodnili Adrian Zieliński, który zdobył złoty medal oraz Bartłomiej Bonk - brąz.
Cała rozmowa w Przeglądzie Sportowym.