W niedzielę sympatycy rajdów samochodowych w Polsce mogli podziwiać rajdówki, w tym Forda Pumę Rally1, na błoniach PGE Narodowego. To był jednak tylko wstęp do tego, co będzie się działo na Mazurach od 27 do 30 czerwca. Wtedy na Mazurach odbędzie się ORLEN 80. Rajd Polski. Impreza z bazą w Mikołajkach po siedmioletniej przerwie znów zagościła w kalendarzu mistrzostw świata WRC.
- WRC to wielkie przedsięwzięcie. Organizacja takiej imprezy jak ORLEN 80. Rajd Polski to niebagatelna sprawa, ale mając dobry, zaangażowany zespół, pełny doświadczonych ludzi możemy organizować zawody na najwyższym poziomie, czy to w mistrzostwach świata czy Europy - mówi Michał Sikora, prezes PZM.
To właśnie Sikora w ostatnich latach czynił starania, aby polski klasyk powrócił do rajdowej elity. Nadchodząca edycja imprezy to okazja, aby pokazać, że Polacy potrafią zorganizować rundę mistrzostw świata na najwyższym poziomie. Tak jak robili to już w przeszłości.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Kto w bramce na mecz z Francją? "Nie wyobrażam sobie"
- Wierzę, że na 27 czerwca wszystko będzie zapięte na ostatni guzik. Jesteśmy wyposażeni i gotowi na przyjęcie oraz rywalizację załóg w samochodach Rally1, a więc konstrukcjach hybrydowych, wyposażonych w baterie trakcyjne - dodaje prezes PZM.
ORLEN 80. Rajd Polski to efektowne trasy poprowadzone na Mazurach. Na każdej edycji polskiego impreza na odcinkach specjalnych gromadzą się tłumy widzów. Bilety na tegoroczne zawody ciągle są w sprzedaży - można je kupić na stronie topgift.pl. Ich nabywcy muszą pamiętać o kwestiach bezpieczeństwa. Rajd obserwować można wyłącznie ze specjalnie wyznaczonych stref.
Fani bywają za to nieocenieni, gdy któraś z załóg rajdowych zaliczy przygodę i wypadnie z trasy. Niejednokrotnie zdarzało się, że to sympatycy rajdów wypychali pojazdy z poboczy. Przed ORLEN 80. Rajdem Polski trzeba mieć jednak na względzie, że rajdówki klasy Rally1 wyposażone są w element hybrydowy i mogą porazić prądem.
- Apeluję do kibiców, by zwrócili uwagę na to czy w samochodzie Rally1 nie świeci się czerwone światło za boczną i przednią szybą, które oznacza, że nie można takiego pojazdu dotykać, bo istnieje ryzyko porażenia prądem. Kibicujcie odpowiedzialnie, bezpiecznie i z szacunkiem dla środowiska naturalnego - podsumowuje Sikora.
Czytaj także:
- Ważny apel Hołowczyca do Polaków. Muszą pamiętać o tych słowach
- Zagotowało się między kierowcami Ferrari. Sainz zignorował polecenie zespołu