Silk Way Rally to rajd z dość krótką historią, bo jego pierwsza edycja odbyła się w 2009 roku. Początkowo impreza odbywała się wyłącznie na terenie Rosji, ale przy wsparciu państwowych firm projekt udało się rozwinąć na tyle, że najlepsi kierowcy rajdowi ścigali się na trasie prowadzącej z Rosji, przez Mongolię, aż do Chin.
Rosjanie wymyślili sobie, że Silk Way Rally będzie ich odpowiedzią na Rajd Dakar. Głównym sponsorem imprezy został Gazprom, a to gwarantowało obecność gwiazd - również z Polski. Na liście triumfatorów rajdu można znaleźć nazwiska m.in. Krzysztofa Hołowczyca (2011 rok, samochody) i Rafała Sonika (2019 rok, quady).
Projekt rozwijał się do momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Społeczność międzynarodowa odcięła się od Władimira Putina i jego kraju po bestialskim ataku na sąsiada w 2022 roku. Wtedy też Silk Way Rally stał się imprezą jeszcze bardziej propagandową. Poprzednia edycja za patrona miała... cara Piotra I Wielkiego, bo akurat mijało 350 lat od narodzin imperatora. Metę wyznaczono zaś na Placu Czerwonym w Moskwie.
ZOBACZ WIDEO: Nie dostał powołania do kadry. Zamiast w Mołdawii tak spędzał czas
Wojna w Ukrainie sprawiła, że rozwijanie Silk Way Rally jako konkurencji dla Dakaru zeszło na dalszy plan. Przed rokiem w imprezie wystartowali przede wszystkim Rosjanie. W nadchodzącej pojawić się ma paru kierowców z Białorusi i Chin, co tylko potwierdza fakt, że kraj Putina stał się pariasem na arenie międzynarodowej.
Rosyjska propaganda uważa jednak, że jest inaczej. - Każdy obcokrajowiec chce do nas przyjechać, zagraniczni kierowcy chętnie rywalizowaliby w Silk Way Rally, ale ze względu na okoliczności nie mają takiej możliwości. Bardzo mocno ich to denerwuje. Mam nadzieję, że wrócą dawne czasy i zobaczymy międzynarodowe załogi w naszym rajdzie - powiedział "Championat" Władimir Czagin, dyrektor Silk Way Rally.
Problem w tym, że Czagin nie wymienia nazwiska ani jednego kierowcy, który miałby być rzekomo zainteresowany jazdą w Rosji. Warto też dodać, że FIA nie nałożyła na międzynarodowe załogi zakazu startów na terenie agresora. O tym dyrektor "rosyjskiego Dakaru" również nie wspomina.
- Obcokrajowcy zawsze chętnie przyjeżdżali do naszego kraju, a po powrocie do siebie rozmawiali o gościnności i pięknie rosyjskiej przyrody - dodał Czagin.
Dyrektor Silk Way Rally stwierdził też, że chciałby, aby "było tak jak dawniej". Swoją wypowiedź powinien jednak kierować na Kreml, bo to Putin ma wszelkie narzędzia, by zakończyć wojnę i tym samym sprawić, że świat znów mógłby się otworzyć na Rosję. Warto też nadmienić, że Czagin jako szef zespołu rajdowego Kamaza jesienią 2022 roku zgodził się na to, by jego członkowie trafili na front wojenny w ramach tzw. częściowej mobilizacji.
Czytaj także:
- Znany zarys kalendarza F1 na sezon 2024. Wyścigi w sobotę z powodu ramadanu
- Prezydent wsiadł do rajdówki. "To jest jakieś szaleństwo"