Miał wypadek. Wiadomo, co z obietnicą daną WOŚP

Materiały prasowe / Hołowczyc Racing / Na zdjęciu: Krzysztof Hołowczyc
Materiały prasowe / Hołowczyc Racing / Na zdjęciu: Krzysztof Hołowczyc

Krzysztof Hołowczyc zmaga się z ogromnym bólem po niedzielnym wypadku na trasie Dakaru. Polak nie myśli o wycofaniu się z rajdu, gdyż swoim występem wspiera WOŚP. - Obiecałem Jurkowi Owsiakowi, że zbierzemy kilometry - mówi "Hołek".

W tym artykule dowiesz się o:

Piąty dzień Rajdu Dakar to kolejna próba wytrzymałości dla Krzysztofa Hołowczyca i Łukasza Kurzeji. Wtorkowy etap to 299 kilometrów odcinka specjalnego. Polski duet rozpoczął go dobrze i zaprezentował tempo, które pozwalało na zameldowanie się na pierwszym punkcie kontrolnym na 10. miejscu. Na mecie MINI z numerem 217 zameldowało się z 14. czasem, jednak po dłuższej chwili na polską załogę została nałożona kara za ominięcie waypointów.

Niestety, ostatecznie do czasu "Hołka" organizatorzy doliczyli dodatkowe 31,5 minuty. 61-latek podkreślił jednak, że po niedzielnym wypadku na trasie Dakaru wynik sportowy zszedł na dalszy plan. Olsztynianin skupia się obecnie na tym, aby zebrać jak najwięcej pieniędzy dla WOŚP.

- Dla nas najważniejsze jest to, że jedziemy w rajdzie. Obiecałem Jurkowi Owsiakowi, że zbierzemy kilometry. Mój sponsor BIO-GEN, za każdy przejechany kilometr odcinka specjalnego, przekaże na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy 10 zł. To dla nas wielka motywacja - powiedział Hołowczyc po czwartym etapie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd sędziego. Co on zrobił?!

- Sportowo niestety jesteśmy daleko, nie tak miało być ale taki jest motorsport, a w szczególności taki jest Dakar. Po niedzielnym wypadku nasz fizjoterapeuta musi nas naprawiać i wykonuje świetną robotę! Na początku odcinka jest OK i czuję się dobrze, potem praktycznie przy pierwszej większej dziurze wraca potworny ból - dodał "Hołek".

Kierowca ścigający się w barwach AzotoPower podkreśla, że ani myśli wycofywać się z Dakaru. - Jest mi bardzo ciężko, ale zaciskam zęby. Łukasz też ma bolący kręgosłup... Mam nadzieję, że nie skończy się to dla nas czymś bardziej poważnym. W takim stanie ciężko było też nam utrzymać koncentrację i dlatego popełniliśmy błędy nawigacyjne. Najważniejsze, że jedziemy dalej, nie poddajemy się - podsumował.

Po czterech dniach rywalizacji pełnych dramatyzmu dla polskiej załogi Hołowczyc z Kurzeją zajmują 55. miejsce w klasyfikacji samochodów. Do końca Dakaru 2024 pozostało jeszcze dziesięć dni i kilka tysięcy kilometrów.

Czytaj także:
- "Boli całe ciało". Hołowczyc wciąż odczuwa skutki wypadku
- "Zajechał nam drogę". Nowe szczegóły po wypadku Polaków

Komentarze (2)
avatar
Bomek z Tamy
9.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze nikt się nie zorientował, że ani 20 lat temu, a ni 10, ani 5 lat temu, ani rok temu... W żadnym roku nie brakowało pieniędzy na sprzęt ratujący życie dla szpitali :) Nigdy :) Nigdy nie Czytaj całość
avatar
Henio 55
9.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
DZIADZIO HOLOWCZYK OMIJAL PUNKTY I JECHAL NA SKRUTY.TO JUZ JEST NACIAGANIE NA KASE SPONSORA.WSTYD