- Po wczorajszym niepowodzeniu chcieliśmy z Konstantinem pojechać czysto i szybko. W żadnym razie nie chcieliśmy odrabiać strat za wszelką cenę. Taka taktyka doskonale się sprawdziła i chyba stąd tak dobry wynik - powiedział po zakończeniu trzeciego etapu Krzysztof Hołowczyc.
- Zaliczyliśmy bardzo czysty przejazd, nie złapaliśmy żadnego kapcia, a nasze Mini spisywało się świetnie. Na mecie drugie miejsce, tuż za Romą! Wyprzedziliśmy na trasie chyba pięć aut i muszę oddać swoim rywalom, że bardzo ładnie zwalniali i przepuszczali nas. Zarówno Wewers, Dąbrowski, Varela i Chabot w zasadzie się zatrzymali, tylko Alvarez przez dłuższy czas nie chciał nas przepuścić. Jadąc z trzynastej pozycji mieliśmy dziś bardzo ułatwioną nawigację, bo ślady były dobrze widoczne. Jakby pozostałe etapy poszły nam tak sprawnie, to byłby dobry wynik, ale to jest Dakar - wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie - dodał najwyżej sklasyfikowany Polak wśród załóg samochodowych.
Z bardzo dobrej strony zaprezentował się również podopieczny Hołowczyca, kierowca Lotto Team, Martin Kaczmarski. Debiutant był 12. na mecie trzeciego odcinka specjalnego i zachował wysoką 16. pozycję w klasyfikacji generalnej.
- Jestem dumny z mojego ucznia Martina, który jedzie bardzo rozsądnie, szybko i pewnie. Jego dzisiejszy wynik nawet mnie wprawił w osłupienie. 12. miejsce w takiej stawce, to nieprawdopodobny wynik jak na debiutującego w Dakarze 23-latka! - przyznał "Hołek".