Adam Małysz: Znów mieliśmy problemy

Ósmy etap Rajdu Dakar 2014 przyniósł kolejne niespodzianki. Pętlę wokół miejscowości Salta Adam Małysz ukończył ze stratą 42 minut i 49 sekund, spadając na 11. miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota

W sobotę wszystkie załogi pozostały w Salcie, aby zregenerować siły. W tym czasie mechanicy ciężko pracowali, aby samochody zostały odpowiednio przygotowane do kolejnych etapów. Rajd Dakar jest ciężką próbą nie tylko dla kierowców i pilotów, ale także dla maszyn oraz zespołu mechaników. Toyota Hilux Adama Małysza bardzo mocno dostała w kość w ciągu sześciu pierwszych etapów. Już drugiego dnia auto zaliczyło dachowanie. W kolejnych dniach psuły się wycieraczki, konieczne były wielokrotne zmiany opon, zawiodło również m.in. wspomaganie kierownicy.

- Podczas tak długiego rajdu ważne jest, aby odnaleźć swoje najlepsze tempo. Nie jest to proste, ponieważ trzeba myśleć zarówno o tym, aby jechać na tyle szybko, żeby nie spaść w klasyfikacji, a z drugiej strony tak, aby auto dojechało na metę w całości - powiedział pilot Adama Małysza, Rafał Marton.

Na płaskim terenie wiele samochodów osiągało swoje prędkości maksymalne, co też miało niemałe znaczenie w klasyfikacji na końcu etapu. Trasa, jak zapowiadali organizatorzy, miała sprawdzić umiejętności kierowców w dostosowaniu się do zmieniającego się tempa.
Adam Małysz w niedzielę zajął odległe miejsce / fot. malysz.pl Adam Małysz w niedzielę zajął odległe miejsce / fot. malysz.pl
- Dziś niestety znowu nie uniknęliśmy problemów technicznych. Na 80-tym kilometrze po raz kolejny zepsuły nam się wycieraczki. Od tego momentu konieczne było zwolnienie tempa. Przed zwiększeniem prędkości powstrzymywało nas błoto i woda. Przez brak wycieraczek musieliśmy co chwila się zatrzymywać, by ręcznie wytrzeć brud z szyby. Potem się rozpadało, więc jak łatwo się domyślić było jeszcze gorzej. Na domiar tego mieliśmy awarię hamulców. O podziwianiu otaczających nas widoków solnego płaskowyżu nie było mowy, bo byliśmy mocno zajęci walką ze słabą widocznością i brudem na przedniej szybie - skomentował Adam Małysz.

Adam Małysz i Rafał Marton zakończyli siódmy etap Rajdu na 25. pozycji, ze stratą 42 minut i 49 sekund do najszybszego dzisiaj Carlosa Sainza, co przełożyło się na 11. miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Dakar. - Jesteśmy mocno zawiedzeni, bo na drodze stanęły nam sprawy techniczne, ale z drugiej strony utrzymaliśmy wysoką 11 pozycję w generalce. Mamy nadzieję, że mechanicy dobrze przygotują auto, pech nas opuści i uda nam się rozwinąć skrzydła, bo czujemy, że możemy powalczyć o znacznie więcej - podsumował Małysz.

Rajd Dakar: Polacy w czołówce na półmetku

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×