Bracia Patronelli chcą zdetronizować Sonika

Zdjęcie okładkowe artykułu: mat. prasowe
mat. prasowe
zdjęcie autora artykułu

Bracia Alejandro i Marcos Patronelli nie startowali przez cały sezon, tylko trenowali w Ameryce Południowej, aby jak najlepiej przygotować się do Rajdu Dakar 2016. Wszystko podporządkowali jednemu celowi - pokonanie Rafała Sonika.

W tym artykule dowiesz się o:

W środowe przedpołudnie w Paryżu odbyła się tradycyjna konferencja prasowa poprzedzająca start Rajdu Dakar. Organizatorzy zdradzili kilka szczegółów trasy oraz podali pełną listę startową we wszystkich klasach. Na początku 2016 roku wyzwanie podejmie 11 Polaków, pośród których największe szanse na sukces ma ponownie Rafał Sonik.

Konferencja, na którą zaproszono wszystkich najlepszych kierowców rajdowych ostatnich lat, przez chwilę stała pod znakiem zapytania. Piątkowe zamachy w Paryżu nie odstraszyły jednak ani dakarowców, ani nie zniechęciły organizatorów. - W mieście czuć napięcie, ale życie musi toczyć się dalej. Dakarowcy to dzielni i twardzi ludzie, więc chyba żaden z nich nie wahał się przed przyjazdem do stolicy Francji - komentował Rafał Sonik.

Polak obok swoich, dobrze znanych konkurentów: Ignacio Casale i braci Marcosa oraz Alejandro Patronellich, jest oczywiście w gronie faworytów w stawce quadów. Jako zwycięzcy ostatniej edycji przyznano mu najwyższy numer startowy w klasie - 250. - Wiem, że Alejandro i Marcos nigdzie nie startowali w tym sezonie, ale trenowali mocno na terenach, po których będziemy jeździć. To jest ich dom, więc teoretycznie będą mieli przewagę. Organizatorzy zadbali jednak, by w tym roku nie faworyzować lokalnych zawodników - komentował quadowiec.

Ta zmiana to ukryte punkty kontrolne (waypointy). Dzięki nim żaden zawodnik nie będzie mógł skorzystać ze znanych sobie skrótów. Jeśli zjedzie choć na chwilę z wyznaczonej trasy, może akurat ominąć taki punkt i otrzymać za to karę czasową. Drugie rozwiązanie to uproszczenie roadbooków. W książce drogowej, służącej do nawigacji będzie znacznie mniej szczegółów, na czym zyskają zawodnicy bardziej doświadczeni i ci, którzy lepiej opanowali sztukę nawigacji.

- Te zmiany to inicjatywa Marca Comy, który od niedawna pełni funkcję dyrektora rajdu i jest odpowiedzialny za układanie trasy. Rozmawiałem z nim chwilę w Paryżu i przybliżył mi na czym będą polegać wspomniane zmiany. Z jego inicjatywy został również wydłużony czas pomiędzy startem kolejnych zawodników z dwóch do trzech minut. To także sprawi, że dobrzy nawigatorzy będą mieli większe szanse na zwycięstwo - powiedział zawodnik Orlen Team.

Rajd Dakar wystartuje 2 stycznia z Buenos Aires. Tego dnia zaplanowano prolog, który zniknął z planu zmagań na ostatnie kilka lat. Przewidziano również dwa etapy maratońskie. W pierwszym z nich zawodnicy nawet nie będą mogli wykonywać jakichkolwiek napraw.

- Zgodnie z zapowiedzią niewiele będzie jazdy po piasku, a bardzo dużo w górach i na znacznych wysokościach. To będzie ogromne wyzwanie, przed którym stawiam sobie jeden cel - popełnić jak najmniej błędów. Tak by ich suma wyniosła mniej niż godzinę. Wtedy, nawet jeśli nie wygram, będę zwycięzcą - zakończył krakowianin.

Rafał Sonik będzie jedynym reprezentantem Polski w klasie quadów. Obok niego wystartują również Jakub Piątek, Paweł Stasiaczek i Maciej Berdysz na motocyklach, Adam Małysz i Jakub Przygoński w dwóch Mini All4Racing, Marek Dąbrowski z Jackiem Czachorem w Toyocie Hilux, Maciej Marton, pilotujący Miroslava Zapletala, Sebastian Rozwadowski nawigujący dla Benediktasa Vanagasa oraz Dariusz Rodewald - mechanik pokładowy Gerarda de Rooya.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)