Kierowcy będą rywalizować na 12 odcinkach specjalnych, aby dotrzeć do mety 39. edycji w Buenos Aires 14 stycznia.
- Być może dzięki Dakarowi, ludzie na całym świecie przestaną wreszcie mylić Paragwaj z Urugwajem - żartowała w kuluarach prezentacji w Asuncion pani Marcela Bacigalupo, minister turystyki Paragwaju. Jej kolega w rządzie Victor Pecci, były tenisista, który dotarł do finału French Open, a obecnie minister sportu, podkreślał, że "Dakar będzie bez wątpienia największą międzynarodową imprezą, jaką kiedykolwiek gościł kraj". Ze sportowego punktu widzenia, najbardziej doświadczony kierowca z Paragwaju, Nelson Sanabria, czwarty w kategorii quadów w 2015 roku, nie może już doczekać się momentu chwały dla swojego kraju w styczniu przyszłego roku: "To spełnienie moich marzeń. Start rajdu w obecności moich fanów i moich najbliższych to będzie wielka chwila."
Etap w Paragwaju będzie bez wątpienia wzruszającym momentem dla Sanabrii i jego rodaków, ale prawdziwa walka na trasie zacznie się, gdy rajd wjedzie na terytorium Boliwii. W obecności prezydenta kraju Evo Moralesa, dyrektor rajdu Etienne Lavigne powiedział, że "walka na dużych wysokościach stała się jednym z największych wyzwań, jakie stoją obecnie przed zawodnikami i mechanikami, którzy już w poprzednich latach doświadczyli trudów etapów w rejonie Uyuni".
Tym razem boliwijska część trasy zaprowadzi Dakar do La Paz, gdzie uczestnicy będą mieli dzień przerwy na wysokości 3 600 metrów. Skutków takich wysokości nie obawia się najlepszy motocyklista Boliwii Chavo Salvatierra, ani jego rodak startujący w kategorii quadów Walter Nosiglia, którzy nie ukrywają zadowolenia, że ich ojczyzna będzie gościć tak dużą część trasy rajdu. Evo Morales, entuzjasta Dakaru od pierwszej wizyty rajdu w Boliwii w 2013 roku podpisuje się pod dewizą Thierry Sabine'a: "Wyzwanie dla tych, którzy ruszają w drogę, marzenie dla tych, którzy zostają w domu".
ZOBACZ WIDEO Hubert Ptaszek: Celem jest WRC