- Od lat nie modyfikujemy silnika i dzięki temu jest on bardziej wytrzymały i niezawodny. Kariakin, Casale, czy Koolen dokonują poważnych zmian i dlatego na prostych mi odjeżdżali - relacjonował 7. na mecie Rafał Sonik.
Polakowi nie dopisało też szczęście, bo po jednym ze zjazdów trafił na przesmyk zablokowany przez samochody. - Musiałem odwrócić quada, wypchnąć go, rozpędzić i objechać to miejsce, pokonując dość wysoką wydmę. Myślę, że straciłem tam 10 minut, ale nie narzekam. Cały oes przejechałem płynnie, bez poważniejszych błędów. I tylko tej mocy trochę brakowało - przyznał.
Zadowolony z siebie był również 17. na mecie Kamil Wiśniewski. - Za sobotni błąd i ominięcie waypointa dostałem dwie godziny kary. Podobnie, jak 15 innych quadowców, w tym Josef Machacek, który wygrał pięć ze swoich dziewięciu startów. Skoro więc tacy zawodnicy się mylą, to nie mam się czym martwić - podkreślił z uśmiechem.
W poniedziałek rywalizacja znów będzie toczyć się na wydmach. Rajdowa kolumna przejedzie z Pisco do miejscowości San Juan de Marcona. Na początek zawodnicy pokonają odcinek specjalny liczący 296 km, a następnie aż 504 km dojazdówki.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Jakubik o polskich skoczkach: Geniusze! Jedyni w swoim rodzaju