Czwartek był specyficznym dniem w Rajdzie Dakar. Po raz pierwszy w historii imprezy, motocykle i quady ścigały się na zupełnie innej trasie niż samochody. Dzięki wyznaczeniu dwóch niezależnych pętli w okolicach Rijadu, zawodnicy mogli wcześniej wyjechać na oes i szybciej wrócić na biwak, by poświęcić więcej czasu na odpoczynek po pięciu intensywnych dniach zmagań.
Aron Domżała i Maciej Marton wrócili do ścigania po bardzo trudnym i pechowym 4. etapie. Już bez szans na dobry wynik, ale wciąż z wolą walki. Niestety polski kierowca zmaga się z zapaleniem oka, którego stan co prawda się poprawia, ale wciąż nie pozwala w pełni rozwinąć skrzydeł na trasie.
- Oko jest teoretycznie w dobrym stanie. W czwartek kontynuowałem jazdę na odcinku, ale z dużymi trudnościami. Kiedy tylko jest trochę więcej wiatru lub kurzu, oko zaczyna natychmiast mocno łzawić i trudno jest nam osiągnąć mocne tempo - relacjonował Domżała.
ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat
Problemy zawodnika, który wraz z Maciejem Martonem przed rokiem wjechał Can-Amem na trzeci stopień podium, potwierdziły się w wynikach. Po dobrym początku, wraz z kolejnymi kilometrami załoga traciła coraz więcej minut do lidera.
Oes wygrał debiutujący w Dakarze Brazylijczyk - Rodrigo Luppi de Oliveira, a krótko po nim na mecie pojawili się Marek Goczał z Łukaszem Łaskawcem. Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem tym razem stracili trochę czasu z powodu "kapci", ale utrzymali trzecią pozycję w "generalce".
Domżała i Marton dotarli do mety jako 14. załoga, i choć w klasyfikacji awansowali o cztery miejsca, w najlepszym wypadku mogą wrócić do pierwszej dziesiątki. O ile skończą się problemy z okiem. - Nie mamy już szans na dobry wynik. Teraz więc waży się decyzja, czy będziemy kończyć rajd przed czasem - powiedział warszawianin, uzależniając decyzję od swojego stanu zdrowia.
W piątek Rajd Dakar dotrze do półmetka. Na szóstym etapie samochody będą rywalizować na tym samym odcinku, na którym w czwartek ścigały się motocykle oraz quady, i na odwrót. Zawodnicy ponownie wystartują wczesnym rankiem, a po dotarciu do mety będą mieli przed sobą perspektywę wolnej soboty, w którą zaplanowano dzień przerwy od zmagań z arabską pustynią.
Czytaj także:
Przełamanie Jakuba Przygońskiego na Dakarze. "Głowy nam pękają"
Atak terrorystyczny na Dakarze? Kierowca w śpiączce