[tag=38769]
Kamil Wiśniewski[/tag] ukończył jedenasty etap Rajdu Dakar z drugim wynikiem, ale po nałożeniu 15-minutowej kary reprezentant Orlen Team ostatecznie znalazł się poza podium środowego etapu. Tym samym, na dzień przed zakończeniem rywalizacji, polski quadowiec zajmuje trzecie miejsce w "generalce" Dakaru. Do drugiego Francisco Moreno traci jednak tylko 3,5 minuty.
- Na trasie było dużo ciężkich, skomplikowanych i technicznych wydm. Trzeba było jechać bardzo uważnie. Po nałożeniu 15-minutowej kary za wymianę silnika jestem ostatecznie na trzeciej pozycji, oczko wyżej niż przed rokiem. Plan, który zakładałem przed rajdem, został wykonany - powiedział Wiśniewski.
Na piętnastej pozycji wśród załóg samochodowych do mety dojechali Jakub Przygoński i Timo Gottschalk. - Chcieliśmy atakować, to był nasz cel. Niestety, już na pierwszych kilkudziesięciu kilometrach mieliśmy dwie przebite opony. Wybiło nas to z rytmu i znacznie spowolniło, bo musieliśmy dalej radzić sobie bez opony bezpieczeństwa - powiedział Przygoński.
ZOBACZ WIDEO: Trener polskich skoczków do zwolnienia? Tajner tłumaczy sytuację Doleżala
Kierowca Orlen Team poniósł w czwartek straty czasowe, przez które spadł w "generalce" i nie ma większych szans na upragnione "pudło". - Przed nami ostatni odcinek, jesteśmy na szóstej pozycji, będziemy walczyć do samego końca - zadeklarował Polak.
Znów z dobrej strony na Dakarze pokazał się Maciej Giemza. Motocyklista pochodzący z Kielc zajął dwunaste miejsce i zaliczył kolejny awans w klasyfikacji generalnej. Do Dżuddy ruszy jako osiemnasty motocyklista rajdu. - Etap przejechałem według planu, jaki sobie założyłem. Tempo było nieco niższe niż w środę. Wynik jest zadowalający. Dwunaste miejsce przed etapem brałbym w ciemno. Odcinek był bardzo wymagający, w środku mierzyliśmy się z burzą piaskową. Cieszę się, że został nam już tylko jeden dzień - przekazał Giemza.
Giemza w tegorocznym Dakarze ściga się na dokładnie tym samym motocyklu co przed rokiem. Jest to zmodyfikowana Husqvarna FR 450 Rally, wyposażona w 1-cylindrowy, 4-suwowy silnik o pojemności skokowej 449,3 cm3. Lepsze osiągi jednostki napędowej i niższą masę całego pojazdu - 139 kilogramów - zapewnia tytanowy wydech marki Akrapovic.
Czwartkowy etap padł łupem Kevina Benavidesa. Cztery sekundy po nim na metę dojechał Sam Sunderland, który po raz kolejny objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej motocyklistów. Dotychczasowy lider - Adrien van Beveren - stracił do zwycięzcy ponad 20 minut i był dopiero piętnasty.
Czytaj także:
Lewis Hamilton doczeka się odpowiedzi? Burzliwe dyskusje w FIA
To on zastąpi Hamiltona? Blisko sensacji!