Miesiąc temu David Haggerty wraz z kilkoma oficjelami z Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) odwiedził Rio de Janeiro, by sprawdzić stan przygotowań. W rozmowie z dziennikarzami nie ukrywał swojego zaniepokojenia.
- Kiedy widzisz, że nawet trybuny są jeszcze do zbudowania, zaczynasz się martwić - przyznał Amerykanin, który swoją funkcję sprawuje od września 2015 roku.
Oprócz braku trybun, lista niedokończonych rzeczy zawiera m. in. położenie kolejnej warstwy nawierzchni na wszystkich kortach, czy też poprawę oświetlenia na największych obiektach. Ponadto Haggerty ma nadzieję, że przy takim nawale spraw organizatorzy nie zaniedbają otoczenia kortów.
ZOBACZ WIDEO Soft tenis, czyli Polak też potrafi (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Po wizycie na Wimbledonie czy w Paryżu tenisiści będą mieli wygórowane oczekiwania, dlatego nie chcemy ich zawieść. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszej lokalizacji - powiedział Amerykanin.
Haggerty nie traci jednak nadziei w to, że organizatorom uda się zdążyć na czas. - W dniu otwarcia igrzysk wszystko powinno być w najlepszym porządku.