W ostatnim czasie wielu fanów tenisa z rozczarowaniem przyjmowało kolejne wiadomości o decyzjach podejmowanych przez sławy, które informowały, że nie podejmą olimpijskiego wyzwania. Na kortach w Rio de Janeiro próżno będzie wypatrywać m.in. Rogera Federera, który z powodów zdrowotnych przedwcześnie zakończył sezon; ponadto wielu innych zawodników zrezygnowało w obawie przed wirusem Zika.
Udział w igrzyskach ma za to w planach Novak Djoković. Dwunastokrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych będzie głównym faworytem olimpijskiego turnieju i jedną z tych postaci, która elektryzuje kibiców w największym stopniu. Lider rankingu ATP już w maju mówił, że z uwagi na wirus Zika zapewne zrezygnuje z życia w wiosce olimpijskiej, ale w ostatnich dniach czerwca potwierdził, że mimo to na pewno zagra w Rio de Janeiro.
Dla Djokovicia będzie to już kolejne podejście do olimpijskiej rywalizacji. W jego dorobku jest medal wywalczony podczas igrzysk w Pekinie. Serb dopiero w półfinale zaznał wówczas goryczy porażki przegrywając z Rafaelem Nadalem, ale w meczu o brązowy medal powetował sobie to niepowodzenie i triumfował przeciwko Jamesowi Blake'owi. Djokovicia nie zabrakło także w turnieju w Londynie przed czterema laty, ale tam nie udało mu się wywalczyć kolejnego trofeum.
W Rio Serb ponownie podejmie rękawicę i jest uznawany za głównego faworyta - w Brazylii zabraknie bowiem wspomnianego Federera, zaś Nadal dopiero powróci do przerwie spowodowanej kontuzją. Nawet bukmacherzy typują więc, że Djoković nie powinien mieć większego problemu z odniesieniem zwycięstwa i wywalczy swój drugi olimpijski medal, tym razem złoty. Czas pokaże, czy faktycznie tak się stanie.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Mika: Mogę już zagrać pełne spotkanie, nic mi nie dolega