Ministerstwo brazylijskiego sportu potwierdziło, że testy nie były przeprowadzane w okresie od 1 do 24 lipca. Powodem było zawieszenie pracy laboratorium w Rio de Janeiro.
Zaniepokojony tym faktem zastępca dyrektora WADA Rob Koehler wysłał pismo do ministra sportu, jednak jego zdaniem odpowiedź nie była satysfakcjonująca.
- Wyjaśnienie, że nie doszło do testów, ponieważ w ministerstwie nastąpiły zmiany personalne jest dla nas nie do przyjęcia. Poinformowaliśmy o tym odpowiednie osoby, których zadaniem będzie przeprowadzenie testów - skomentował Koehler.
Możliwe, że sytuacja odbiłaby się bez echa, gdyby nie informacja jaką przekazał były szef portugalskiej agencji antydopingowej. Luis Horta, który w Rio pełni rolę doradcy przyznał, że odczuł presję ze strony brazylijskiego ministra sportu oraz Komitetu Olimpijskiego aby zmniejszyć ilość testów.
ZOBACZ WIDEO Wojciech Janas: Szczyt formy ma przyjść przed ćwierćfinałem igrzysk
- Jeśli nikt nie ma odwagi by to powiedzieć, to za chwilę możemy znaleźć się w tej samej sytuacji, która miała miejsce w Rosji. Nie ma gwarancji, że Brazylijczycy, którzy zdobędą medale są czyści - poinformował Portugalczyk.
Minister zaprzeczył tym zarzutom, twierdząc iż sytuacja z brakiem badań jest związana z brakiem miejsca do ich przeprowadzania.
Po aferze dopingowej wśród rosyjskich sportowców z igrzysk w Rio zostało wykluczone wielu reprezentantów Sbornej. Dzięki decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Rosjanie uniknęli całkowitego zakazu gry w tegorocznych igrzyskach olimpijskich. Turniej w Rio de Janeiro, w którym udział weźmie ponad 10 tysięcy sportowców zakończy się 21 sierpnia.