We wtorek rano Holenderka zaobserwowała opuchliznę na prawym policzku wałacha. Rumak miał podwyższoną temperaturę i zaczęto podejrzewać ugryzienie przez pająka lub owada. Koń zaczął przyjmował płyny likwidujące toksyny.
- Zdrowie Parzivala jest dla mnie najważniejsze. To mój przyjaciel, a ich się nie zostawia - powiedziała 37-latka. Zawodniczka postanowiła, że spędzi noc w stajni. Pozostała tam ze swoim wieloletnim towarzyszem i kontrolowała jego stan.
Sytuacja 19-letniego wałacha wyraźnie się poprawiła. Parzival powrócił do zdrowia, ale Adelinde Cornelissen podjęła decyzję o rezygnacji z udziału w zawodach. Jej koń pozytywnie przeszedł kontrolę i badania, normalnie prezentował się podczas rozgrzewki przed zawodami. Reprezentantka Holandii miała jednak obawy i postanowiła o wycofaniu się z rywalizacji.
Wicemistrzyni olimpijska wytłumaczyła powody rezygnacji: - W trosce o jego zdrowie, zrezygnowałam... Mój przyjaciel, koń, który dał mi wszystko, nie zasłużył na to. To dlatego podjęłam decyzję, żeby zrezygnować i opuściłam turniej.
ZOBACZ WIDEO Zamiast regat... samba. Wioślarze muszą poczekać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}