Rio 2016: Joseph Schooling - człowiek, który pokonał wielkiego Michaela Phelpsa

PAP/EPA / ERIK S. LESSER
PAP/EPA / ERIK S. LESSER

W finale na 100 metrów stylem motylkowym Joseph Schooling był szybszy niż Chad Le Clos, Laszlo Cseh i Michael Phelps - jego największy idol z dzieciństwa.

Rok 2008. Singapur. Niedługo przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. Schooling spotyka swojego największego idola - Michaela Phelpsa i robi sobie z nim zdjęcie, które za trochę ponad osiem lat obiegnie cały świat. Według NBC ojciec Schoolinga prosi Phelpsa o radę, do jakiej szkoły powinien wysłać swojego syna, dobrze zapowiadającego się pływaka. Amerykanin odpowiada, że odpowiednie będzie Bolles - szkoła z internatem w Jacksonville, w której uczyło się wielu złotych medalistów największych imprez sportowych.

Rok 2012.  Londyn. Igrzyska olimpijskie. Joseph Schooling przemierza korytarz po nieudanym dla siebie starcie na 200 metrów stylem motylkowym. W eliminacjach przepłynął ten dystans z czasem 1:59.18 i nie zakwalifikował się do półfinału. Na mniej niż 10 minut przed wyścigiem zdyskwalifikowano jego czepek i okulary, bo uznano je jako niezgodne z olimpijskimi wymogami. Niemal do ostatniej chwili szukał zastępczego ekwipunku. Ostatecznie popłynął źle. Był załamany. Po skończeniu konkurencji szedł za Michaelem Phelpsem. Amerykanin widząc smutnego nastolatka, zagadał go o to, co się stało, a ten opowiedział mu całą sytuację.

Phelps przytulił chłopaka i powiedział: - Jesteś bardzo młody, wciąż masz przed sobą długą drogę. To pouczające doświadczenie, więc trzymaj głowę w górze i pracuj dalej.

ZOBACZ WIDEO Michael Phelps zdobył dziewiętnasty złoty medal IO (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Rok 2015. Kazań. Mistrzostwa świata. 20-latek zdobywa brązowy medal na 100 metrów stylem motylkowym. Do ściany przypływa za Chadem le Clos i Laszlo Csehem. - Te zawody dały mi pewność ciężkiej pracy i uświadomiły, że jestem w bezpośrednim kontakcie z najlepszymi pływakami na świecie - mówi później młody pływak.

Rok 2016. Rio de Janeiro. Igrzyska olimpijskie. Finał na 100 metrów stylem motylkowym. Joseph Schooling kończy wyścig z czasem 50.39 sekund. To o 0.75 sekundy szybciej niż wielka trójca - Phelps, Le Clos i Cseh. Sytuacja bez precedensu, na drugim stopniu podium stanie trzech zawodników. To oni mieli rozdać między sobą komplet medali. Pogodził ich Singapurczyk. - Joe jest twardy. Tamten rok był w jego wykonaniu świetny, zresztą nawet ostatnie dwa lata, więc czapki z głów. Płynął wspaniały wyścig - chwali 21-latka idol z dzieciństwa.

'Come and take it'

Gdy Schooling startuje w zawodach, w oczy rzuca się jego tatuaż. Głowa krowy długorogiej - to symbol University of Texas, gdzie jest studentem, ale słowa, które są napisane poniżej oznaczają coś więcej niż wierność uczelni. Aby je w pełni zrozumieć, trzeba sięgnąć do historii i Rewolucji Teksańskiej. Kilka lat po odzyskaniu przez Meksyk niepodległości zaczął narastać konflikt między amerykańskimi osadnikami zamieszkującymi Teksas a meksykańskim rządem. Pewnego dnia Meksykanie zażądali od Amerykanów zwrotu znajdującej się w ich rękach armaty. Ci się nie zgodzili i przy dziale ustawili flagę z namalowanym napisem "Come and take it" - Przyjdźcie i weźcie ją.

- Stał się ogromną częścią mnie. Widzę go na prawie każdym swoim zdjęciu. Przypomina mi, dlaczego tu jestem - wyjaśnił wartość symbolu w wywiadzie dla straitstimes.com i dodał - To pokazuje jak się ścigam, jaką mam mentalność. Przypomina mi, żeby ciężko trenować każdego dnia, nie brać niczego za pewnik, mocno walczyć, to zabiera mnie do korzeni.

Nerwus z ambicjami

W wieku 14 lat wyjechał do Stanów Zjednoczonych, by trenować. Musiał się nauczyć wszystkiego - dbania o naukę, rozkład zajęć, dietę, zdrowie, ćwiczenia. To nauczyło go samodzielności.

Przyznaje, że często krzyczy i ma napady złości, szczególnie wtedy, gdy nie spełnia swoich wysokich standardów. Nie lubi rozkazów i gdy trener kontroluje go w czasie ćwiczeń - bo jeśli coś robi, to na całego, w innym przypadku to nie ma żadnego sensu, więc po co miałby w ogóle zaczynać. Wierzy, że bez oczekiwań nie można osiągać bohaterskich czynów.

- Nigdy się nie poddaję, nigdy nie pozwalam się łatwo pokonać. Jeśli ktoś chce ze mną wygrać, musi zrobić coś nadzwyczajnego - powiedział w tym samym wywiadzie dla straitstimes.com.

Coś nadzwyczajnego zrobił on sam - pokonał gigantów światowego pływania i
dołączył do ich grona.

- Nie jestem numerem jeden, ale chcę nim być. Prawdopodobnie jednak nigdy nie będę w pełni usatysfakcjonowany, nawet gdy będę złotym medalistą igrzysk olimpijskich czy rekordzistą świata. Zawsze będzie coś, co będę chciał osiągnąć bardziej.

ZOBACZ WIDEO Kacper Majchrzak: Ten wyścig był kociołkiem nerwów (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: